Stres

Kolejne dzwonki
Może sen mnie uwolni
Spokojnie, zamknę oczy
Kiedy słońce chce się schować
Na razie nic z tego
Trzeba nad czymś pracować
Pulsują już skronie
Tyle musi zrobić głowa
Wiem, nic nie dadzą nerwy
Denerwuje się bez przerwy
Uwaga, koncentracja
Mimo stresu będą świecić światła miasta

Ogarnia mnie stres
Wiesz jak jest
Schować się przed niepokojem
Który dręczy moją głowę
Stres

Do stresu tęsknota
I znów pogłębiasz doła
Ściany towarzyszą w wojnach
Z własną świadomością
Chcesz być sam, nie ze światem
Ze sztuczną litością
Ogarnięty sobą
Myśleć o tym co się stanie
Rezygnacja, spokój, cisza
Potem tylko oddech słychać
Metafizyka, nie wierzysz
Ja kocham, tam znikam

Ogarnia mnie stres
Wiesz jak jest
Schować się przed niepokojem
Który dręczy moją głowę

Ogarnia mnie stres
Wiesz jak jest
Schować się przed niepokojem
Który dręczy moją głowę
Stres

Ogarnia mnie stres
Wiesz jak jest
Schować się przed niepokojem
Który dręczy
Stres

Już bez obawy
Porządkuję sprawy
Pozdrowienia nadejdą
Z Warszawy



Credits
Writer(s): Mariusz Obijalski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link