Muj wydafca

Ja, ja
Ja budzę się codziennie raczej rano
A jestem przecież osobą uznaną
Zakładam spodnie, przemywam oczy
Biegnę na plac Getta co koń wyskoczy
Nauczyłem się być tam codziennie wcześnie
Prawo silniejszego panuje w naszym mieście
Na mojej twarzy znać nieprzespane noce
Dawaj łobuzie moje pieniądze

Wydawca jest złodziejem
Mój wydawca jest złodziejem

Gdy wpadam na górę, mijam dzieci na podwórkach
Oni rozsypują kreski na biurkach
Daj co mi się należy bo po to tu bywam
Nie ma nic, nic kurwa nie spływa
Jak wyjadę swą ścierką rano
On sunie przez miasto Nissanem Terrano
I znowu usłyszę "nędza na rynku"
Sekretarz to wampir w spoczynku

Mój wydawca jest złodziejem

Spokojny być potrafię już coraz rzadziej
Promocja kosztuje, reklama tym bardziej
Patrzę na lewo co tu można zabrać
Co ma jakąś wartość, co będzie można sprzedać
Jego pomocnik zaciska zęby
Wrzeszczy na kierowcę, żeby jeszcze prędzej
Muzyk muzyka przecież nie oszuka
A ja chcę tylko swój procent od sztuki

Wczoraj także tu byłem, był z nimi inżynier
Zjedli drugie śniadanie, popili je piwem
Wypili dwie butelki i śmieją się ze mnie
Że przyłażę tu, jak żebrak w potrzebie
Gdy ich powódź zaleje, to przypłynę tu łódką
Jestem artystą a ten prostytutką
Nauczono mnie aby dopłynąć do brzegu
Ja muszę mieć na swoje skromne potrzeby

Mój wydawca jest złodziejem

Z myślą o karierze miedzynarodowej
Z myślą

Unos, dues, tres

My editor is a thief
You see, you see



Credits
Writer(s): Kazimierz Piotr Staszewski, Krzysztof Henryk Banasik
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link