Akapity

Idę, biegnę, nie oddycham
Nocą lepiej jest, gdy miasto śpi
A tak mam dość

Czarno-biała życia klisza,
Wpuściłbym tu światło, kolor, blask
By zmienić coś

Tyle przed nami, coś do przodu popycha nas
Patrzę na księżyc, jakbym widział go pierwszy raz

I po co kombinować, ja nowe piszę słowa
Otwieram nowy rozdział, mam już wstęp
Dwa pierwsze akapity, co było się nie liczy
A co ma być to będzie, nie bój się

Idę, biegnę, mętlik w głowie
Czasem myślę, że za dużo słów
Za mało pauz

Nie na zewnątrz, ale w sobie
Muszę to odszukać, już to mam
Już łapię czas

Tyle przed nami, coś do przodu popycha nas
Patrzę na księżyc, jakbym widział go pierwszy raz

I po co kombinować, ja nowe piszę słowa
Otwieram nowy rozdział, mam już wstęp
Dwa pierwsze akapity, co było się nie liczy
A co ma być to będzie, nie bój się

Niebo wybłękitniało wokół
Świeży powiew jak oceanu
I inaczej tu, jakoś lekko
Z ramion ciężar spadł

Tyle wciąż przed nami, mamy po co żyć
Wystarczy czasem tak po prostu być
Nie trzeba więcej, mniej wystarczy dziś
By gonić swe sny

Nie musimy teraz kombinować nic
Napiszemy nowe słowa dziś
By nowy rozdział jak Feniks powstał, mamy wstęp
Dwa pierwsze akapity, co było się nie liczy
A co ma być to będzie, nie bój się



Credits
Writer(s): Patrycja Kosiarkiewicz, Lukasz Jan Bartoszak, Katarzyna Chrzanowska, Konrad Bilinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link