Ghost

Podwojne zycie jak Ghost
Zyje do gory sie pnac
Spedzamy noce tylko o lepszym zyciu sniac
Wiemy gdzie musimy dojsc
Chociaz nieraz mamy dosc
Nie chce spedzac swych dni tylko ze strachu wciaz drzac

Mam chore stany, charakteru zmiany bo musze udawac jak Ghost
Ciagle w to gramy i zasady znamy i pragniemy tego the most
Choc zyje w miescie napadow i przestepstw mym domem na zawsze jest coast
Chca zebym przestal to nooooope, przestane jak wyjdzie ze mnie ta zlosc
Chociaz by sie wysilili to te wszystkie skurywsyny nie dali by
Za chuj rady sprostac sile mej
Mam w chuju te popluczyny
W zadne slowo nie wierzymy my planete obrocimy by osiagnac cel
My tworzymy galaktyke, nie chwalimy sie wynikiem bo jestesmy w innej lidze
Mamy inny game
Ogarnij ma retoryke
Jak obciagasz to z polykiem no i daj mi jedna chwile musze zlapac tlen
Mam dosych falszywych szmat
I ich glupic pytan whats up
Robie hardcorowy rap
To cos wiecej niz tylko szmal
Do przejscia drogi mam szmat
I nie bede wiecznie przygladal sie z boku
Mam dosyc idiotow, widokow spod blokow
I robot wartych mniej niz 2 kilo grochu
Robie rozpierdol jak toros locos
I niepowstrzymany wy znikacie jak hokus pokus
Ja zniszcze wasze plany
Mam zabojcze tempo, poskoczy ci tetno bo obralem ten tor ktory nie byl nam pisany
Codzienna walka o swoje
Robie to czego sie boje
Zapisuje starozytne zwoje
Nie wchodz na moje pole bo cie z niego szybko wygonie

Podwojne zycie jak Ghost
Zyje do gory sie pnac
Spedzamy noce tylko o lepszym zyciu sniac
Wiemy gdzie musimy dojsc
Chociaz nieraz mamy dosc
Nie chce spedzac swych dni tylko ze strachu wciaz drzac

Nie chce patrzec na ludzi drwiac
Rece od dawna mam splamione krwia
Jak mam kurwa nie przeklinac jak caly swiat przypomina
Mi ze ludzie to padlina w czyjejs grze o tron
Ktos mi puszcza bit ja krzycze w to mi graj
Dzis walimy shoty bo jest party time
Jak jest jakas lycha ziomus to mi nalej
Jak najebie sie odpalam sie jak Tommy ayt
Moj rap daje wam a mi dajcie kwit
Kiedy zjawiam sie to skandujcie Peete
Mamy nieskonczona ilosc technik
Malo kto z nich w rapgrze ma ziom ten dryg
Wiode podwojne zycie
Chce stworzyc imperium i dac rozpierdol na bicie
Nie zajmuj czasu histeria
Bo ja mam kurwa swoje zycie
I mam swych emocji wyciek
Moja przeszlosc niczym zly cien
Chodzi za mna wszedzie wciaz
Wokol niejeden waz
Potne je na kawalki i wypije z kurew miazsz
Mam tak twarda skore ze juz niczego nie potrzebuje
Sam sie uratuje tworzac dziela jak Wit Stworz
Ty masz dac mi sos
Dziany jak Rick Ross
Chce byc, matni dosc
Chcemy dac im w kosc
Patrz mi w oczy
Mam dziarski glos
Szczerze szkoda mi Ciebie jesli sluchasz tych ciot
Chce by hip hop do konca swiata tu banglal
Chce korzystac z planety ktora nam pan dal
Chce by Elzbieta to byla ma podwladna
Swoja droga wisisz mi hajs jak foftiemu Randall
Moge byc twoim mentorem mow mi Gandalf
Kolor mojej skory jestem bialy zarlacz
Dziele sie miloscia chociaz dusza ranna
Kiedy widzisz mnie to skurwysynu bow down

Podwojne zycie jak Ghost
Zyje do gory sie pnac
Spedzamy noce tylko o lepszym zyciu sniac
Wiemy gdzie musimy dojsc
Chociaz nieraz mamy dosc
Nie chce spedzac swych dni tylko ze strachu wciaz drzac

I modlic sie, prosic, czarne mysli znosic
Tak jak w te dni kiedy mialem dosyc tych uplywajacych godzin
Bylem sam ze swoim ojcem, nie pachnacym tym pieniadzem
I matka ktora przepierdala kazdy grosik
Wpadly obce typy na chate kazali sie wynosic
I to nie typy ludzi ktorzy daliby sie uprosic
Cos mi w glowie krzyczalo ty wez sie postaw
I wez w dlonie ten noz i bedzie po spra
Wie lecz dobrze wiedzialem jakie beda koszta
Zrozumialem ze trzeba sie stamtad w mig wydostac
Teraz zbieram plony no i ciagle sieje postrach
Stoje twardo na nogach a patrz jaki mam rozmach
Ze swoimi koszmarami tez sie rozpraw
W tym chorym swiecie nie ma miejsca na rozpacz
Robie klasyk rapu jak La Coka Nostra
Co kopie lepiej niz najlepsza koka w nozdrza
Gangsterzy, mordercy, dilerzy jak w Power
To nie moje zycie, bo nie tego chcialem
To polskie realia, alkohol i bieda
I codzienne napieprzanie glowa w sciane
Tu tesknota za moich kochanym krajem
Choc miejsce to nie jest rajem to cos mi sie tu udaje
I w dazeniach nie ustaje nie bede wam pisal bajek
Przez to odosobnienie czasami sam siebie juz nie poznaje
15 pokoi na wynajem
Wiem ze nie wiem nic wszystko mi sie wydaje
Ale zdaje sobie sprawe ze to ciagle narzekanie
Na pewno nikomu nic nie daje
Poki co zarywam noc
Zyje podwojnie jak Ghost
Zabijam, przywdziewam usmiech
I nie poprzestaje po swoje wciaz gnac



Credits
Writer(s): Piotr Frankowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link