Perspektywa

To geneza mego świata, siedemnasty listopada
Synteza endorfin wzrasta, Mokry wkracza do miasta
Wyobraża sobie życie, gdzie bycie pustym jest szkalowane
Pokolenie Kardashianek, ach... Wyjebane
Mogę tylko się modlić, że kiedyś się uda
Od próżni odróżnić talenty
A wtedy nad stadem owieczek
Stanie wielki niedźwiedź
Inteligencja będzie trendy
Tysiąc złotych w kapsie, opowiada ploty głośnie
Dawaj, dawaj, się przechwalaj, fiut ci nie urośnie

Ja bujam w obłokach
Po astralnych łąkach chodzę
Ty nie pozwól światu cię zmienić
W numerek, no powiedz
My mamy moc by coś zmienić
Odmienić świat, zrobić na przekór
Tym co dzielą nas, ich kasę można zmielić
Ja bujam w obłokach
Po astralnych łąkach chodzę
Ty nie pozwól światu cię zmienić
W numerek, no powiedz
My mamy moc by coś zmienić, odmienić świat
Wyrównać szale, chodźcie szaleć
Ten system trzeba rozpierdzielić

A teraz tak: jak Flash od fleszy uciekam
Nieśmiały Kadi na uznanie
Swoich ludzi wciąż czeka i czeka
Ze skorupy wyjście największą dla mnie przeszkodą
Próbuję stawić czoła fobiom, dzielić filozofią
Dziewczyno, dlaczego pozwalasz
Mężczyznom dyktować twą wartość, nie warto
Chłopaku dlaczego potrzebny
Ci Rolex, nowy gadżet i szybkie auto
Masa lajków, followersi, a to nic nie zmiena
Niby spoko? Za plecami ktoś cię wciąż ocenia

Ja bujam w obłokach
Po astralnych łąkach chodzę
Ty nie pozwól światu cię zmienić
W numerek, no powiedz
My mamy moc by coś zmienić
Odmienić świat, zrobić na przekór
Tym co dzielą nas, ich kasę można zmielić
Ja bujam w obłokach
Po astralnych łąkach chodzę
Ty nie pozwól światu cię zmienić
W numerek, no powiedz
My mamy moc by coś zmienić, odmienić świat
Wyrównać szale, chodźcie szaleć
Ten system trzeba rozpierdlzielić



Credits
Writer(s): Bartosz Mokrski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link