Jedna z dróg

1.
Głucha noc, czarna locha, szeroki bieżnik,
w środku jeden, drugi, trzeci rzeźnik
Teraz wiesz obyło by się bez nich, ale są obecni,
konsekwentni i skuteczni
W tej niechcianej taksówce poczuj się jak w filmie
W ruchomym kinie na kanapie tylnej
W silnie rozwiniętym scenariuszu, w scenerii leśnej
W ciemnej serii cichych unicestwień
Gdzie, nie ma mowy o proteście, winny jesteś
dwieście razy dwieście, pomnożone przez dwieście
To dwieście lat pracy kilku twych pokoleń,
szczerej roboty i śpiewna kolęd
Przy świątecznym stole z rodziną z dala od kasyno,
dożywotnio w cieniu za kurtyną
Na dożynki zapierdalać swą fiaciną,
albo na dziewczynki kolubryną, wszystko zawdzięczam swoim czynom
Bez połyskiwania cyną, bez przyglądania się chamom,
wyłamanym futrynom, od swych drzwi, kiedy cię mdli z przerażenia,
wtedy więcej się docenia.

Ref.
Just drop it, just drop it, just stop or play!
Choose better, choose better, choose better way, to better days!

2.
Postaw dyszkę będzie pięć dyszek, postaw setke będzie pliczek,
suczki pocałują cię w policzek, postaw pliczek weź walizę
To kolejna faza, niektórzy mówią na to hazard, mówią ci uważaj,
gdy gaża się wyraża w takich sumach, to zaraża jak dżuma
Nie jeden już się odbił i nie jeden od niej umarł, albo w bólach
pełza o kulach, bo śnił mu się okular
Bukmacher ze strachem, pod jednym dachem, skreśli cię jednym krachem,
no bo jednym trafem można z rozmachem pożyć i położyć lachę,
Zamiast łożyć szpachel na ścianę, w nie rejestrowanej firemce
ogólnobudowlanej, z pyska toczyć pianę, pryskać szampanem
W stada pięknych panien, praca albo losowanie
i tylko jedno życie... i tylko jedno życie,
Biegać po marmurze, czy spać na gumolicie?
Mesjasz, wybawiciel wśród bukmacherów,
masz statek i nim steruj, masz jeden strzał, celuj.

Ref.
Just drop it, just drop it, just stop or play!
Choose better, choose better, choose better way, to better days!



Credits
Writer(s): Marcin Pawel Piotrowski, Bartosz Wojciech Zielony
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link