Walcz!

Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist

Wchodzisz na ring, nie oszukasz przeznaczenia
Pierwsza walka mentalna miała miejsce w dniu ważenia
Idziesz do narożnika, łapiesz oddech spokojny
Dobrze wiesz, że ta cisza jest zwiastunką wojny
Wybrzmiewa gong, w głowie tylko taktyka
Na początku na spokojnie, wybadać przeciwnika
Biega dookoła, unika kontaktu
Przechodzimy więc do kolejnego aktu
Mocno do ofensywy, czas o sukces zawalczyć
Tak, byś wrócił z tarczą, a nie na tarczy
Pierwszy cios wyłapał, ma przypływ kortyzolu
Nie jest pierwszy lepszy, więc rzuca się do boju
Szybka wymiana ciosów, łuk ma już rozcięty
Pięści wbijają się w jego twarz jak bełty
Czas go wykończyć, szansy może nie być lepszej
Nagle słyszysz gong - koniec rundy pierwszej

Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist
Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist

Zaczynacie tak, jakby nikt się nie spodziewał
Przeciwnik doznał chyba jakiegoś objawienia
Rzuca się do przodu, zaczyna swą szarżę
To, co było, nie będzie już ważne
Backfist, ważny high kick, jak w UFC Dana White
I zasady, waleczność. Sekundy są jak wieczność
Jest coraz gorzej, myślisz już po tobie
Ledwie trzymasz się na nogach, cios na wątrobę
Minuty mijają, lecz ty się nie poddajesz
Zwyciężą tylko silni, sobie sprawę z tego zdajesz
Rzuca cię na ziemię, zakłada duszenie
Czy dałeś z siebie wszystko? - pytasz sumienie
Patrzysz na zegar, to ostatnie sekundy
Dasz radę! Będziesz z siebie dumny
Koniec rundy, była bezlitosna
Lecz pamiętaj - po zimie zawsze przychodzi wiosna

Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To Twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist
Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To Twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist

Rzucasz się do walki, by wyładować gniew
Czujesz natury zew, jesteś wściekły jak lew
Tego się nie spodziewał, jest lekko w szoku
Myślał, że nie dasz rady mu dotrzymać kroku
Przechodzi do defensywy, robi uniki
Lecz nikt cię nie zatrzyma, gdy pędzisz jak dziki
Panika w jego oczach, nie wie, co się dzieje
Pięści jak ze stali, krew się z twarzy leje
Spychasz go do rogu, nie wybaczasz wrogom
Wspomnienie drugiej rundy będzie mu osłodą
Czas teraz dać mu za nią rekompensatę
Szybki mocny cios, on upada na matę
Rzucasz się na niego, nie znasz litości
Nie obchodzą cię jego połamane kości
Pięśćmi go okładasz, zapomina o blokach
Sędzia to przerywa, techniczny nokaut!

Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To Twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist
Walcz! Walcz! Trzymaj gardę
Jak trzystu za Spartę
To Twój los, walcz jak nikt
Unik, cios, hammer fist
Walcz!



Credits
Writer(s): Bartłomiej Różycki
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link