Wieczory Zimy

Chciałbym wyjść z tego domu
Choć daleko do miasta
Wieczory Zimy znowu
A dopiero szesnasta
Nie powiem już nikomu
Gdzie wczoraj się znalazłaś
Wieczory Zimy znowu
A czekam już do lata

Wieczory, wieczory, wieczory zimy yeah
Wieczory, wieczory, wieczory zimno jest
Marznę jak nie wiem czekam już na lato
Z tobą drinki, mrożone macchiato
Włochy, Hiszpania, albo chociaż Kato
Saint Louis jedziemy, bo zgadza się banknot
To wieczory lata, spójrz na mnie jak latam
Za chwilę ulotne otworzyłem szampan
I piję, i leję, nie martwię się o jutro
Za chwilę to przejdzie, ale celebruję długo
Zachody, szum morza, ręczniki i Bourbon
Bilet w jedną stronę Firenze ci kupią

Chciałbym wyjść z tego domu
Choć daleko do miasta
Wieczory Zimy znowu
A dopiero szesnasta
Nie powiem już nikomu
Gdzie wczoraj się znalazłaś
Wieczory Zimy znowu
A czekam już do lata

Dzisiaj nie ważne są znaczki
Jest plaża, więc dawaj zatańczmy
Samochody, samoloty
Wybierz co chcesz, ja ominę kłopoty
Chłodny wieczór, zimna noc
Dzisiaj zedrę cały głos
Szukam czegoś - to nie to
Daj mi tylko siebie
Bo wpadam w bad trip
Jak konfetti wystrzelimy
Tylko ciebie mam na pętli
Cały zeszyt, moje teksty
Całe o tobie, już nie chce słuchać, że tęsknisz
To wieczory lata, spójrz na mnie jak latam
Za chwile ulotne otworzyłem szampan z tobą

Chciałbym wyjść z tego domu
Choć daleko do miasta
Wieczory Zimy znowu
A dopiero szesnasta
Nie powiem już nikomu
Gdzie wczoraj się znalazłaś
Wieczory Zimy znowu
A czekam już do lata

Chciałbym wyjść z tego domu
Choć daleko do miasta
Wieczory Zimy znowu
A dopiero szesnasta
Nie powiem już nikomu
Gdzie wczoraj się znalazłaś
Wieczory Zimy znowu
A czekam już do lata



Credits
Writer(s): Maciej Pilis
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link