RYSY
Dziś mogę wspinać się na Grampiany, bo nie gram pijany już
To nie te czasy, kiedy siedziałem przy mic'u, nagrzany w chuj
Dziś mam szacunek do take'ów, tak jak do mamy słów
Oni chcą wojny dla wersów, dla mnie przegrali już
Nie odpowiadam na dissy, na bani rysy mam
I rysuję mapę na szczyty, nie myślę jak zniszczyć świat
Myślę jak innych naprawić, pozbawić wszystkich wad
Narysowałem obrazy, mapy, po szczytów skarb
Mogę wspinać się na Grampiany, bo nie gram pijany już
Szkocka Whisky dawno za mną, tak jak cały animusz
Nie jestem dojrzały, dziecko we mnie pozostanie już
Ale jak chcesz na imprezę ze mną, dziwko ani rusz
Miałem parę tanich snów, ważących terabajty
Więc nie mogłem zapamiętać ich, gdy wróciłem realny, drogich wspomnień
Nie ważących nawet garści i Rysy
(Z których, nie wyrosła takiej rysy)
Nie ma mnie na szczycie, rysuję w zeszycie swą karierę
Siedząc pośród tych co płaczą, dziś że nie wygrali Grammy
Niektórzy na swoje Rysy wlecieli helikopterem
Nie ma mnie na szczycie, ale jak tam dotrę, to nogami, słuchaj
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej, każą gnać (każą gnać)
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej
Rysy na bani, potrafią tworzyć głębokie doliny
Każda przeszkoda mnie tworzy, nikt się nie wiążę do liny
W drodze ze szczytów, wychodzę gdzieś na spokojne równiny
Bo nie wydarzy się większość, z tego o czym myślimy
I tylko w samoobronie, potrafię używać siły
Nie proszę armii o bronie, na drodze rozbrajam miny
Przebite strzałami dłonie, bo chronię głowy rodziny
Oni się prują wciąż do mnie, bo na dnie mają wyżyny
Życie gra w każdym tonie, chociaż czasem ostre jak brzytwy
Pomagam bratu jak tonie, staję po stronie krzywdy
Bez straty koła, milioner, choć na pół dzielimy zyski
I kiedy stracę widownię, odzyskam spokój
W życiu nie czekam na pogodowe okno
Żeby zdobywać szczyty, musisz zejść w dół
Wyprane brudy zostawiam i niech mokną
Tarcia i ból, tworzą całe pasma gór
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej (każą gnać)
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
Coraz szybciej, coraz szybciej
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
Coraz szybciej, coraz szybciej, każą gnać
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
A jestem tam, jestem
Jestem
To nie te czasy, kiedy siedziałem przy mic'u, nagrzany w chuj
Dziś mam szacunek do take'ów, tak jak do mamy słów
Oni chcą wojny dla wersów, dla mnie przegrali już
Nie odpowiadam na dissy, na bani rysy mam
I rysuję mapę na szczyty, nie myślę jak zniszczyć świat
Myślę jak innych naprawić, pozbawić wszystkich wad
Narysowałem obrazy, mapy, po szczytów skarb
Mogę wspinać się na Grampiany, bo nie gram pijany już
Szkocka Whisky dawno za mną, tak jak cały animusz
Nie jestem dojrzały, dziecko we mnie pozostanie już
Ale jak chcesz na imprezę ze mną, dziwko ani rusz
Miałem parę tanich snów, ważących terabajty
Więc nie mogłem zapamiętać ich, gdy wróciłem realny, drogich wspomnień
Nie ważących nawet garści i Rysy
(Z których, nie wyrosła takiej rysy)
Nie ma mnie na szczycie, rysuję w zeszycie swą karierę
Siedząc pośród tych co płaczą, dziś że nie wygrali Grammy
Niektórzy na swoje Rysy wlecieli helikopterem
Nie ma mnie na szczycie, ale jak tam dotrę, to nogami, słuchaj
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej, każą gnać (każą gnać)
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej
Rysy na bani, potrafią tworzyć głębokie doliny
Każda przeszkoda mnie tworzy, nikt się nie wiążę do liny
W drodze ze szczytów, wychodzę gdzieś na spokojne równiny
Bo nie wydarzy się większość, z tego o czym myślimy
I tylko w samoobronie, potrafię używać siły
Nie proszę armii o bronie, na drodze rozbrajam miny
Przebite strzałami dłonie, bo chronię głowy rodziny
Oni się prują wciąż do mnie, bo na dnie mają wyżyny
Życie gra w każdym tonie, chociaż czasem ostre jak brzytwy
Pomagam bratu jak tonie, staję po stronie krzywdy
Bez straty koła, milioner, choć na pół dzielimy zyski
I kiedy stracę widownię, odzyskam spokój
W życiu nie czekam na pogodowe okno
Żeby zdobywać szczyty, musisz zejść w dół
Wyprane brudy zostawiam i niech mokną
Tarcia i ból, tworzą całe pasma gór
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam (jestem tam)
Coraz szybciej, coraz szybciej (każą gnać)
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
Coraz szybciej, coraz szybciej
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
Coraz szybciej, coraz szybciej, każą gnać
Coraz wyżej, coraz wyżej, jestem tam
A jestem tam, jestem
Jestem
Credits
Writer(s): łukasz Paluszak, Marcin Pawłowski, Pawel Swidnicki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.