Jolka, jolka pamiętasz

Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu
Gdy pisałaś: "Tak mi źle
Urwij się choćby zaraz
Coś ze mną zrób
Nie zostawiaj tu samej, o nie"

Żebrząc wciąż o benzynę
Gnałem przez noc
Silnik rzęził ostatkiem sił
Aby być znowu w Tobie
Śmiać się i kląć
Wszystko było tak proste w te dni

Dziecko spało za ścianą
Czujne jak ptak
Niechaj Bóg wyprostuje mu sny!
Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak
Słodkie były, jak krew Twoje łzy

Emigrowałem z objęć Twych nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Dane nam było, słońca zaćmienie
Następne będzie, może za sto lat

Plażą szły zakonnice, a słońce w dół
Wciąż spadało nie mogąc spaść
Mąż tam w świecie za funtem, odkładał funt
Na Toyotę przepiękną, aż strach

Mąż Twój wielbił porządek i pełne szkło
Narzeczoną miał kiedyś, jak sen
Z autobusem Arabów zdradziła go
Nigdy nie był już sobą, o nie

Emigrowałem z ramion Twych nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Dane nam było, słońca zaćmienie
Następne będzie, może za sto lat

W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak
Wypełzaliśmy na suchy ląd
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas
Meta była o dwa kroki stąd

Nie wiem ciągle dlaczego zaczęło się tak
Czemu zgasło też nie wie nikt
Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam
Ale nic nie jest proste w te dni



Credits
Writer(s): Marek Wojciech Dutkiewicz, Romuald Ryszard Lipko
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link