Kantata

Śniły mi się ptaki bez nieba
Śniły mi się konie bez ziemi

Śniły mi się ptaki bez nieba
Śniły mi się konie bez ziemi

Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma
Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień
Obcy mur z obcym murem graniczy
Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba

Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma
Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień
Obcy mur z obcym murem graniczy
Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba

Oni tam zboże sieją
Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież
Tam lato ze złotym berłem przechodzi

Oni tam zboże sieją
Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież
Tam lato ze złotym berłem przechodzi

Oni tam zboże sieją
Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież
Tam lato ze złotym berłem przechodzi

Jeszcze z daleka samego Królestwa
Świeci ostatnie jabłko na jabłoni

Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień
I nikt nie krzyknie nawet, kiedy upadnę w zgiełku zmotoryzowanym
Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną, obcego człowieka podniosą
Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie

Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień
I nikt nie krzyknie nawet, kiedy upadnę w zgiełku zmotoryzowanym
Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną, obcego człowieka podniosą
Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie

Wszystkie chwile uderzą naraz do serca
I spór będą wiodły, do której z nich należę
I niech to będzie spowiedź, ale bez rozgrzeszenia
Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia

Wszystkie chwile uderzą naraz do serca
I spór będą wiodły, do której z nich należę
I niech to będzie spowiedź, ale bez rozgrzeszenia
Nie chcę, by okradano mnie z mojego życia



Credits
Writer(s): Jan Antoni Pawluskiewicz, Jan Zych
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link