Czlowiek Guma

Astronom z posad ruszył glob
A wieszcz wszem wyznał
Że owiewa step wiatr
Po gwizdku mecz, po wszystkim zgon
Lecz skąd ognista
Pewność, że jest właśnie tak?
Cieszę się nieśmiało, że w obliczu prób
Nie dopuszczasz klęsk
Kłuje tępy gwóźdź w krągłości pewnych słów
Tylko nie wiem, czy, czy on gdzieś tam naprawdę jest
Gdy poszukuję świętości
W świętym oburzeniu
Odnajduję jej najmniej
Badam grunt, choć wszyscy poszli w słońce
Miło mi w tym cieniu
Ale może jednak wcale nie?
Cały z gumy, oprócz wątpliwości swych nie posiadam nic
Żadnych decyzji, żadnych racji i władz
Tylko miotam się wciąż, tulę słupy i je pytam jak żyć
Nawet zakończyłem bojkot osiedlowego kiosku dziś
Widzę w negatywie każdy znak
I elastyczny dziwny dźwigam krzyż
Pojemność małą mam zbyt na wieloznaczny znak
A grzbiet gniecie jakikolwiek krzyż



Credits
Writer(s): Remigiusz Zawadzki, Michal Szturomski, Michal Gabriel Hoffmann, Artur Chaber, Stefan Glowacki, Rafal Slawomir Ptaszynski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link