Wybacz feat. Insert & Rudy Mrw

Czeka mnie kara za to jaki propaguje styl życia.
Proszę wybacz, mówiłem, nie ma miłości na ulicach!
Miłość to mamy do piwa, przecież nie do suk co czekają na drinka na bibach.
Zrozum to, to prosta polityka.
Szybko dostać i szybko wydać. Wybacz.
Nie zaśpiewam o miłości o miłości jak Lipnicka.
Chodź kiedyś znajdę dla nas dom i to będzie willa!
Póki co pale spliffa, robię na pół gwizdka.
Nie chce mi się nic, a najbardziej to tyrać dla kogoś.
Tani whiskey, kompanii do picia, nie solo.
Wybacz że ta wizja to nie Cambridge czy Oxford.
Już nie pasuję do innego środowiska.
Kochanie próbowałem, ale to nie moja liga.
Jedyne co potrafie w życiu to nawijać!
Muszę być blaskiem ulic, proszę wybacz!

Nawijamy o tym co otacza nas codzień.
Wybacz to nie DisneyLand.
Bywa że kłopoty piętrzą się.
Chwila, dla niej zyjemy wiesz!
Nawijamy o tym co otacza nas codzień.
Wybacz to nie DisneyLand.
Bywa że kłopoty piętrzą się.
Chwila, bo to musi mieć sens!

Wybacz mała że tak wciąż bluzgam,
ale jestem stąd i lubie słowo kurwa!
Mamy najebane w mózgach bo życie to kawal gówna.
Także co drugi dzień nie chce się wstawać z łózka.
Ale żyje, mus to mus. Browar plus blant.
Tutaj, gdzie każdy tylko się chce nastukać.
Zrobić dobry utarg na tym, lub tamtym.
Opierdolić kogoś, lub sprzedawać koks i blanty.
Wiedz wybacz, ale też potrafie kiwać w tej grze.
Nie kradnę, ale radzę sobie całkiem nieźle.
Gdybym tyle nie palil, już miałbym Ferrari!
Zamiast pić browar na ławce, wpierdalał sushi pałeczkami.
Pale jak smok, ale chociaż nie gonie smoka.
Ci co to robili, gdzie są teraz? Weź mi ich pokaż?
Kończy mi się empatia dla tych co wszystko zjebali.
To nie nerwy ze stali, wybacz
To racjonalizm!

Nawijamy o tym co otacza nas codzień.
Wybacz to nie DisneyLand.
Bywa że kłopoty piętrzą się.
Chwila, dla niej zyjemy wiesz!
Nawijamy o tym co otacza nas codzień.
Wybacz to nie DisneyLand.
Bywa że kłopoty piętrzą się.
Chwila, bo to musi mieć sens!

Widzę w Twoich oczach to czego nie mówisz.
Kiedy cieknie mi z nosa, gdy bełkocze od wódy.
Ketonal daję przeżyć świt, klin popołudnie.
Między styczniem, a grudniem.
Bóg wie jak skończy się to wszystko,
Ja też, dlatego jestem ateistą .
Milion bezgrzesznych chce mie ukamieniować,
Bo nie żaluje swoich zachowań (nic)
Sto blizn w stoczonych z sobą bitwach.
I wybacz, moje życie to nie najlepszy przykład.
Lecz chce by te ulice błyszczały jak nikiel.
I by ziomy nie musialy latać z tyłkiem.
Szukać wskazówek, póki????
I poświeć 5 minut moim błedom.
Wiecznośc sekundą, zważ konsekwencje.
I wybacz, te żywoty nie są swięte.



Credits
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link