Jest nas wielu

(Jest nas wielu)
(Nas nie pokonacie)

Granice eliminują tylko tych ospałych
(Sprawdź to kręć to)
To dla każdego inne piekło
(Piekło)
Przemyśl to choć system wciąż kuleje
U nas nadzieje mieć niewinnych dla nich nie ma lekko
Wciąż ciągła walka o pokój lepsze jutro
(Lepsze jutro)
Myślą mięśniem czynem mówmy krótko
Razem jesteśmy w stanie ruszyć z posad głazy
Don Drużyna A Liber Kris brońmy szansy dziś
Dziś ten jutro tamten jest pierwszy dzierży berło
A my w ciemno idziemy drogą codzienną
Zgrają partię nową partię a naród szarpie
I niewielu z nich mówi o zwycięskiej szarfie
Reszta patrzy na teatrzyk reszty się strzeżcie
Walczymy razem dziś o szczęście
I przy Dnieprze niech to słowo wesprze was
Pozdrowienia z Polski Drużyna A
Zrzucę jarzmo tych co mnie drażnią
Narzucając mi niewolę każdą
Wolę własne pasmo chyba to jest jasne
Że nie zgasło światło w sercu
Przez kłamstwo oszczerców oni stoją na kobiercu
Z diabłem i mówią mu że padłem im do stóp
Jednak bruk w mojej dłonie mówi
Że mam dług w stosunku do nich
Bracia Bóg nas chroni sprawy słusznej
Jeśli teraz nie naprawisz czegoś
Nie zrobisz tego później
(Nie zrobisz później)

Razom nas bahato nas ne podołaty
Razom nas bahato nas ne podołaty
Razom nas bahato nas ne podołaty
Razom nas bahato nas ne podołaty

Przy mikrofonach nie myślę o milionach
Ja myślę o tym czego jeszcze można dokonać wiesz
Nie muszę tu zarobić tyle co Comarch
Natomiast chcę ratować życie jak Monar
Gdy na salonach dzielą świat na strzępy
Te dźwięki budzą lęki u Łukaszenki
Białoruś bądźcie następni
Zbiry wkrótce się skończą wam
Dioksyny i tiry
Na razie pełni wiary w tych któryście wybrali
Dla nich stali w mrozie w pomarańczowym kolorze
Ja jestem sceptykiem mój kraj tego wymaga
Głośnym krzykiem na płycie swój sprzeciw wyrażam
Ideały się depcze słowa wielkie zapomina
Dla małych spraw wiecznie prywata układ
(świnia)
Realizm prosto z Polski to dla was Ukraina
Lepiej miejcie na oku to co u was się zaczyna
Polityku jeden z drugim pamiętajcie małych ludzi
Bo bez nich żaden z was nigdy nie byłby taki duży
Nie zapominajcie nigdy bo lud nigdy nie zapomni
Za kłamstwa krzywdy przyjdzie czas że się upomni
Bo razom nas bahato to daje nam odwagi
I nas ne podołaty bo nie dacie nam rady
(Pięć dwa dębiec)
(Pięc dwa dębiec)
(Nas ne podołaty bo nie dacie nam rady)

Razom nas bahato
Jest nas wielu
Nas ne podołaty
Nas nie pokonacie
Razom nas bahato
Jest nas wielu
Nas ne podołaty
Nas nie pokonacie
Razom nas bahato
Jest nas wielu
Nas ne podołaty
Nas nie pokonacie
Razom nas bahato
Jest nas wielu
Nas ne podołaty
Nas nie pokonacie

Pełen blask zdeterminowany tłum
Te obrazki pokazują siłę demokracji
Fałsz zmusza do reakcji ludzi
By przerwać bezwład zrzucić ucisk
Uścisk dłoni poparcie w walce
Te wartości nie są dla nas martwe
Jest nas wielu mamy oczy otwarte
I na starcie jesteśmy gotowi na starcie
W miejscach gdzie nie ma miejsca na wolność
Gdzie normą jest życie na co dzień ze zbrodnią
Nie powstrzyma nas siła dyktatur to siła rapu
Przeciwko sile strachu
Razem jest nas wielu więc nas nie pokonacie
Nawet jak wyschnie pisak i spłonie papier
Władam rapem na etacie własnym szukam satysfakcji
Świat ułożony jest z mozaiki
Odkryj nowe miejsca jak Marco Polo
Możesz zbudować potęgę jak rodyjski kolos
Możesz, działać solo albo, działać razem
Ale za granie solo świat policzy ci marże
Dwójka dokładam swój element blisko
Poznaj moje zdanie zmień mi zdanie szybko
Jedna wiara w przenośni i jako symbol
Jutro już na serio niech twe usta krzykną

Razom nas bahato
Nas ne podołaty
Razom nas bahato
Nas ne podołaty
Razom nas bahato
Nas ne podołaty
Razom nas bahato
Nas ne podołaty
Razom nas bahato jest nas wielu
Nas ne podołaty nas nie pokonacie



Credits
Writer(s): Marcin Pawel Piotrowski, Jacek Leszek Mejer, Dominik Radoslaw Grabowski, Krzysztof Piotr Piotrowski, Jacek Wieczorek, Marcin Krzysztof Matuszewski, Przemyslaw Frencel, Roman Kalin, Roman Kostiuk
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link