Jestem swój
Po koncercie, chcesz nas zabrać na wódkę,
Twoja dziewczyna z uśmiechem unosi miniówkę.
Chłopaczyna chce z nami wysmażyć lufkę,
Ochrona klubu chce sobie zrobić zdjęciówkę.
Dwie turystki pokazują cycki,
Na których mają już markerem grube tagi wszystkich.
Koleszka z Boczary podbija co pozdrawia człowiek,
Z którym ciężkie miechy ten gibał w Tarnowie.
Zdziwiony podchodzi gość w koszulce z orłem w koronie,
Którego znowu ktoś wkręcił, że ze mną gadał na gronie.
Nie mam grona chłopaczyno, i nigdy nie miałem,
Więc pogoń tą pałę co podszywa się pode mnie stale!
Na zaplecze idziemy dalej przez salę,
Kiedy wchodzimy tam widzę after jak w karnawale.
Zadzwonić do dziewczyny chciałem, że zaraz jadę,
Ale napierdala bit i najebane wokale.
Więc wychodzę przed klub, żeby coś było słychać,
Ktoś przekopał koleżkę, leży i ledwo oddycha.
Psy dyskutują z właścicielem lokalu,
Kolejne jadą na sygnale, nie słyszę nawet sygnału.
Dobra trudno, napiszę jej sms'a,
Deszczu zawija samar, ale się ktoś na nim wiesza.
Podchodzą w kółko pytają co z tamtą co u tamtego,
Zadzwoń na informację jak jesteś ciekaw kolego.
Pomału tracę cierpliwość, chcę wracać już do Warszawy,
Gościu mnie bierze na litość, że jechał tu aż z Iławy.
Ktoś chce kolejne zdjęcie ja już nie mam nastroju,
Naćpany ktoś mówi coś z prędkością naboju.
Mam dość, chcę odpocząć, mam wyjebane,
I tak na końcu będzie że to ja jestem chamem,
Bo z nikim nie piłem wódki i nie zajarałem,
Ale nie jestem twój, jestem swój i tak zostanie już!
Ref. Sokół:
Jestem swój, dla ciebie jest ta muzyka
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, nie twój, żyje tu dla siebie
Nikt w prywatne życie mi się nie wjebie!
Jestem swój, weź się do tego przyzwyczaj
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, i huj tutaj jest do odkrycia
Odpierdol się od mojego życia!
Idę do pracy na kacu max, udała się najba
Stoję na pasach patrze jak spierdala mi tramwaj
Deszcz pada, co za żenada, na łeb kapie
A w japie sucho jak nevada.
Biorę taxe, nie chcę moknąć dalej,
Cierp chcę pogadać, ale dziś może mnie cmoknąć w pałę
Klnie na pogodę, czeka kiedy coś powiem
A mówię tylko jak mes i blef ahaaa taa
I otwieram te drzwi, wchodzę do pracy
Jak Public Enemy wśród ubranych jak Kennedy
Ziomek mówi, że się znów spóźniam
I huj, była dobra zabawa, mówię ty lepiej popraw krawat
Siedzę na kompie łeb napierdala mówię niee
Idę po czwartą kawę zaraz.
Jak każdy czegoś chcę ode mnie to sieć chamów
Dzwonią do mnie z Dubaju, Angli, Amsterdamu
Wypierdalaj! Proszę, dla mnie co drugi typ
Tu dziś z robotą śmiga, jakby coś tarał nosem
Ale dobra, jest piąta, wychodzę,
Marzę by w busie nikogo nie spotkać po drodze
Kurwa! Tylko nie ona. Nie rozumiem
Nie chodzę już z nią na studia
Myśli że obchodzi mnie co u niej?
Pyta: Co u Ciebie? Masz już fan club?
Ja w głowie liczę pozostałe siedem przystanków
I wysiadam, wchodzę do domu
żeby nie było tam alkoholu, Boże dopomóż
Niunia wyjmuje wino, mówi zagramy w sccrable,
Jedyne słowo jakie dziś bym ułożył, to upadłem
Kochanie proszę, powiem Ci cos,
Na dziś wrażeń w mojej głowie już dość
Jeszcze dzwoni ciemny, wpadaj stary jest niezły gnój
Ale dziś jestem niczyj, jestem sw. VNM
Jestem swój, dziś mnie o nic nie pytaj
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, nie twój, dziś zdycham dla siebie
Nikt na skacowany łeb mi się nie wjebie!
Jestem swój, dziś się do tego przyzwyczaj
Odpierdol się od mojego zrycia!
Jestem swój, i huj tutaj jest do odkrycia
Odpierdol się od mojego zrycia!
Twoja dziewczyna z uśmiechem unosi miniówkę.
Chłopaczyna chce z nami wysmażyć lufkę,
Ochrona klubu chce sobie zrobić zdjęciówkę.
Dwie turystki pokazują cycki,
Na których mają już markerem grube tagi wszystkich.
Koleszka z Boczary podbija co pozdrawia człowiek,
Z którym ciężkie miechy ten gibał w Tarnowie.
Zdziwiony podchodzi gość w koszulce z orłem w koronie,
Którego znowu ktoś wkręcił, że ze mną gadał na gronie.
Nie mam grona chłopaczyno, i nigdy nie miałem,
Więc pogoń tą pałę co podszywa się pode mnie stale!
Na zaplecze idziemy dalej przez salę,
Kiedy wchodzimy tam widzę after jak w karnawale.
Zadzwonić do dziewczyny chciałem, że zaraz jadę,
Ale napierdala bit i najebane wokale.
Więc wychodzę przed klub, żeby coś było słychać,
Ktoś przekopał koleżkę, leży i ledwo oddycha.
Psy dyskutują z właścicielem lokalu,
Kolejne jadą na sygnale, nie słyszę nawet sygnału.
Dobra trudno, napiszę jej sms'a,
Deszczu zawija samar, ale się ktoś na nim wiesza.
Podchodzą w kółko pytają co z tamtą co u tamtego,
Zadzwoń na informację jak jesteś ciekaw kolego.
Pomału tracę cierpliwość, chcę wracać już do Warszawy,
Gościu mnie bierze na litość, że jechał tu aż z Iławy.
Ktoś chce kolejne zdjęcie ja już nie mam nastroju,
Naćpany ktoś mówi coś z prędkością naboju.
Mam dość, chcę odpocząć, mam wyjebane,
I tak na końcu będzie że to ja jestem chamem,
Bo z nikim nie piłem wódki i nie zajarałem,
Ale nie jestem twój, jestem swój i tak zostanie już!
Ref. Sokół:
Jestem swój, dla ciebie jest ta muzyka
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, nie twój, żyje tu dla siebie
Nikt w prywatne życie mi się nie wjebie!
Jestem swój, weź się do tego przyzwyczaj
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, i huj tutaj jest do odkrycia
Odpierdol się od mojego życia!
Idę do pracy na kacu max, udała się najba
Stoję na pasach patrze jak spierdala mi tramwaj
Deszcz pada, co za żenada, na łeb kapie
A w japie sucho jak nevada.
Biorę taxe, nie chcę moknąć dalej,
Cierp chcę pogadać, ale dziś może mnie cmoknąć w pałę
Klnie na pogodę, czeka kiedy coś powiem
A mówię tylko jak mes i blef ahaaa taa
I otwieram te drzwi, wchodzę do pracy
Jak Public Enemy wśród ubranych jak Kennedy
Ziomek mówi, że się znów spóźniam
I huj, była dobra zabawa, mówię ty lepiej popraw krawat
Siedzę na kompie łeb napierdala mówię niee
Idę po czwartą kawę zaraz.
Jak każdy czegoś chcę ode mnie to sieć chamów
Dzwonią do mnie z Dubaju, Angli, Amsterdamu
Wypierdalaj! Proszę, dla mnie co drugi typ
Tu dziś z robotą śmiga, jakby coś tarał nosem
Ale dobra, jest piąta, wychodzę,
Marzę by w busie nikogo nie spotkać po drodze
Kurwa! Tylko nie ona. Nie rozumiem
Nie chodzę już z nią na studia
Myśli że obchodzi mnie co u niej?
Pyta: Co u Ciebie? Masz już fan club?
Ja w głowie liczę pozostałe siedem przystanków
I wysiadam, wchodzę do domu
żeby nie było tam alkoholu, Boże dopomóż
Niunia wyjmuje wino, mówi zagramy w sccrable,
Jedyne słowo jakie dziś bym ułożył, to upadłem
Kochanie proszę, powiem Ci cos,
Na dziś wrażeń w mojej głowie już dość
Jeszcze dzwoni ciemny, wpadaj stary jest niezły gnój
Ale dziś jestem niczyj, jestem sw. VNM
Jestem swój, dziś mnie o nic nie pytaj
Odpierdol się od mojego życia!
Jestem swój, nie twój, dziś zdycham dla siebie
Nikt na skacowany łeb mi się nie wjebie!
Jestem swój, dziś się do tego przyzwyczaj
Odpierdol się od mojego zrycia!
Jestem swój, i huj tutaj jest do odkrycia
Odpierdol się od mojego zrycia!
Credits
Writer(s): Aleksander Kowalski, Wojciech Sosnowski, Tomasz Lewandowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.