Ganj Chce

Me płuco ciągle powtarza mi że (że że)
gdy brakuje jej to jak bym tracił tlen.
Wciąż więcej i więcej nie mówię jej pas,
me serce do bitu pulsuje rytmicznie
gdy wiem że w zanadrzu posiadam jej las.
Nie kwas nie crack nie żadne ścierwo,
zielony krzak napełnia bak nadaje moc tym wersom.
Głośniej to daj, niech idzie w świat to wbrew tym innowiercom.
Nadejdzie czas, brak argumentów udusi ich,
niech się przekręcą.
"Świadomość" twierdzą,
mówią i piszą co im się podoba.
Mnie nie zakręcą,
robię tu swoje to styl życia jest a nie moda.
Taa słyszysz te słowa i chcesz tego więcej,
odpal swój towar i puść to od nowa,
podnieś w górę ręce.
Na koncercie, w furze, w kwadracie niech płonie na szczyt,
zielony dym zmieniony w rym daje ci haj jak najlepszy chat.
Niech leci bit, nie liczy nic się dla mnie już dzisiaj
mój szósty zmysł chce tylko Ganji, odpalam ziomuś to i odpływam.

Mam gruby apetyt jak bym od roku głodował,
zawijać blety całymi dniami rolować.
Wbij se do łba ta fraze ty niebieska mendo,
nadejdzie dzień złapie fazę pod komendą.
Gdzie dobre geesy nie skopane padło,
chce tłuste filisy te słodsze niż mango.
Przepisy do piczy mnie wciągają w bagno,
znów jestem na kliszy psy za mną jadą.
(klik klik)
Kurek się zwalnia przy udzie,
(woof woof)
poszedł mi siedzi przy budzie
(łak łakną)
dymu tak moi ludzie
(bak bakną)
wkrótce topy na luzie.
W chuju mam ten śmieszny zakaz,
zaciskam pięść unoszę do góry fuck'a.
Bakam bakam bakam, jak kękę bakakaka,
weed daje real jak Bobowi Chucka.
Nie dorwą łatwo, Kali jest jak hit klif,
groźba trujaka, kryminał to dla mnie nic (nic).
Gdy znowu mam smaka zawijam i kurze jak Wiz
chce legalizacji ale mi nie da jej PIS (JEBAĆ).

Nie kwas nie crack nie żadne ścierwo,
wchodzi mi w płuca zielona mikstura,
wbij se topa do frazy ty niebieska mendo,
jeśli chcesz jej też musisz podjąć tu walkę.

Pytają o płyty, bo ciągle chcą Ganji,
ziom robi muzę ja pisze po Ganji.
Czuje że żyje to coś jak na bandżi, Ganji chce, weny mi daje,
Ganji chce, stale wciskają jak szaman
Ja man, Ganji chce dawaj miksturę jak trujec z rośliny i bracie ją (zrób zrób)
odpalaj tu chmurę i fuch na płuca tak mocno za dwóch, kręcę, kruszę, biorę, buch
serce muszę poczuć znów, mały głód, duży głód mogę a nie gdybym mógł
wchodzi mi w płuca zielona mikstura, kłęby dymu latają tu po klubach
zielona fura, palimy to, palimy flow czadzimy klub, z familią mamy my ją
dajemy Ci płytę jak cannabinol (THC THC) WCSK druga płyta w grze
moi ludzie i publika (gdzie gdzie) .

Daje (daje) tlen cień (cień) nadziei w głowie kotłują się myśli może w końcu się coś
zmieni może dadzą nam w końcu żyć przy barwach zieleni
przecież nie ma złego nic, w tym że płonie znowu liść, Ci co znają sie na rzeczy
mają bracie jedną myśl, chcesz mieć jej pełno nie jak na lekarstwo zbliża
sie patrol gaśnie blant, patrzą jak byście palili crack (klik klik) kurwy, odbezpieczają klamkę
fuck the Police buch buch za jamajkę, jeśli też jej chcesz musisz podjąć tą walkę
płonie w was zielona krew, za me zdrowie bucha weź leczy ducha, ciało też
więc skąd ten blef, skąd ta pogarda, nie mogę się doczekać gandzia będzie legalna
wiem to, więc gadaj gębą sprawy sedno łapie tępo, widzę piękno w niej
(noc, dzień płonie skręt) Gandzi chcesz, twarz we mgle, napad na Belweder
rozpierdala serwer Gandzia mafia label, wspinam sie bracie dziś na wyższy level,
dziś na wyższy level.

Nie kwas nie crack nie żadne ścierwo, wchodzi mi w płuca zielona mikstura
wbij se topa do frazy ty niebieska mendo, jeśli chcesz jej też
musisz podjąć tu walkę



Credits
Writer(s): Gibbs
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link