Czas Rozpalić Piec

Mrok, jak kosmaty pies
Patrz, wrzesień już
Czas rozpalić piec
Posmutniało w ogrodzie i
Nagle postarzało się
Miałeś przecież być?
Autobus twój szedł
Tak, jest już późno
Wróć w lampy ciepły krąg
Do szafy płaszcz
Jabłkami pachnie dom
Przemoczony poeto, siądź
Skończ ten swój niezwykły wiersz
Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy

Dla ciebie dziś kupiłam ten zielony pled
Ostatnie jabłka z drzew postrącał wiatr
A miałeś zerwać
Tak mało ciebie mam
Kilka mądrych zdań - to wszystko

Mrok, jak kosmaty pies
Patrz, wrzesień już
I w domu huczy piec
Posmutniało w ogrodzie, cóż
Postarzało nagle się

Miałeś przecież być?
Autobus mój szedł
Tak, jest już późno
Tam lampy ciepły krąg
Znów twoja twarz
Jabłkami pachnie dom
Powiesz pewnie
"Poeto siądź, skończ ten swój niezwykły wiersz"
Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy

Dla ciebie dziś kupiłem tych chryzantem pęk
A tutaj jabłka z drzew postrącał wiatr
A miałeś zerwać
Tak mało ze mnie masz
Zatroskana twarz
Przepraszam cię

Hm, ty mnie przepraszasz?
Tak, przepraszam
Hmm, poeto
Już tyle lat się znamy, ciągle coś nie tak
Ale wiesz, warto było czekać na te słowa
Nie wiele osób umie powiedzieć tak ładnie, "Przepraszam"
Mhmm



Credits
Writer(s): Jan Wlodzimierz Wolek, Wlodzimierz Andrzej Nahorny
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link