Molza

Złowiłem mini-rybę, krótszą niż długopis
Ta ryba jak koliber, ja orzeł (pedofil)
Wioska. Weź dostań tu płytę w pre-order
Ja z miasta; klaskam jak widzę bilbordy
Za parkometry przeklinam Hanię
Ale tutaj tak daleko do Biedry, już tęsknię za nią
Mam polo duszę, polo-disco jebię w tyłek
A zatem skąd ten Skrillex?
Konkret killer, podświadomie chcę być ziomkiem z village
Ocierać się o drzewo (peeling)
Jestem blisko fauny, flory; wokół downy chore
Zrób to, audyt w porę, nie chcę traumy, Holak
Chcę dekoder Polsat; schiza; Molza!

Molza!
Molza!
Molza!

Kiedyś Cie znajdę, choć szukam długo
Za przystankiem, pod psią budą
Straszony nudą, to mnie nie rusza
Szukam dalej, pole i głusza
Czytać książki, tam gdzie świerzop
Gryka jak śnieg, biała co sezon
Siwe żyto, złota pszenica, łąki zielone potrzebne do życia
Jajka od kur, mleko od krów, garść szczypiorku w jajecznicy
Zapach torfu, święto boczku, tylko, kurwa, gdzie jest Wi-Fi? (no gdzie?)

Molza!

Raz, dwa, trzy
W markecie obok Molzy masz mleko bez laktozy
Dwa sklepy dalej fryzjer tnie za dyszkę na Rihannę
Stasiaka na Kendricka, z radia standard Pharrell
Na dworze pachnie ka., bitch don't kill my falafel
Straight outta Małe Miasta, czuję się jak u siebie
Jestem wieśniakiem, tylko ze Snapem
O, i znajomymi weganami, między zasięgami
Wszyscy jesteśmy wieśniakami

Molza!
Molza!
Molza!
Molza!

Alkopoligamia. Inwazja. In Warmia
Tu kaczka się puszcza, tam Mućka wypróżnia, normalka
Jest łatwo wejść w placka i wpaść na kloszarda-lokalsa
W ogórkach, ten zapach? Gnojówka, w ogóle nie wkurwia naturka Przepyszne zwierzęta, nie jem mięsa, zjem skręta
Byk strzelił mi z oka. I trafił. W dziesiątkę. Bullseye. Murder. Molza!

Żyję w mieście, ale trochę nie chcę
Mało miejsca, ale duża przestrzeń
O, jest za ciasno, wykurwiam do siebie - Małe Miasto
Wszystko bio masz tutaj za bezcen, zanim wege stało się trendem
Trzeba mieć jaja, a tu są najlepsze
I nie próbuj chamie nazywać mnie plebsem
Jedna ulica ale długa ultra
Patrzysz z góry? O, no to strugasz durnia
Zapach natury dociera do nosa, o dobrze że bór pochłania kloca
Z jednym kosa, to u wszystkich kosa. Molza!

Molza!
Molza!
Hold-up

Ej, ty
Nie łap sztachety, peace & love
Rau zabrał chwasta, pick & roll
Jimmi gra na harmoszce, idę stąd
Bujam się na huśtawce, winem oblał się Gudel
Good luck, wstałem już z pierwszym kurem
Styl tłusty jak wurst
Wstałem z leżaka, bo nie śpimy w ogóle
Pani Ola weźmie butelki na wymiankę (na co?)
Krowa ma wymiona, Alkopoligamia wygrała jak zawsze

Mówią: "Gregu, proszę nagraj dziką zwrotkę"; wkoło same dziki, odpowiadam: "W sumie okey"
(Chodź, zobacz co się dzieje na podwórku)
Gudel wysmażył bit w remizie, czuję feat
Wrzucasz podkład, tu świerszcze je najgłośniej grają
Wodecki latał tu ze swoją Mają
Co się stało na wsi, zostaje na wsi (NOOOT)
Molza LP. Taki mamy kaprys

Molza!
Molza!
Molza!
Molza!
Molza!
Molza!
Molza!
Molza!



Credits
Writer(s): Piotr Andrzej Szmidt, Mateusz Gudel, Mateusz Stanislaw Holak, Jakub Franciszek Knap, Tomasz Stanislaw Ralowski, Lukasz Zbigniew Stasiak, Grzegorz Dariusz Przyczka
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link