Flashback

Nie wiadomo czemu
Moja głowa wraca do
Chwili kiedy wpajano mi bzdury
Nimi kalano

Kiedy była biada, bo
Wstawała zjawa, o!
Tylko moja sprawa to
Tutaj co mi wpada w nos

Jeden wielki paradoks
Niby z dala od zażywania
Tego to, posypana ta cała noc
Las Vegas to parano

Nie pomoże panadol
Na te bóle głowy, potrzebuje ciszy
Papa to, parasol
Ochrony nie daje mi bo padają duże deszcze

Toksyny powodują na ciele
Te miłe dreszcze
Jeszcze! Jeszcze!
W słowniku nie ma (nie chcę!)
Po uszy zakochany w tej kochanej białej ścieżce

Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy, ławka rano budziła
I satynowa pościel, Nie wiem czemu żyje
Czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj, bo to kochany los wie

Wracający Flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej

Wracający Flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej

Pieprzone prochy
Tylko byle by je zażyć
Zabawy, pozostawiły po sobie te ślady
Nasz azyl, te ciemne piwnice miejscami bazy

Spod lady wypieki dla Ciebie my tutaj mamy
Szkoła mi dała wiedzę do zarabiania tej kasy
W plecaku zamienione zeszyty na rarytasy
Naćpana szkoła... Winny temu mały Dawid!

Naćpana szkoła; dla nas wtedy to był klasyk!
Budze się rano wale ścieżkę poprawiam winem
Do śniadania lubi Gessler
Smakołyków deser

Te specyfiki we mnie
Ta gęsia skóra mówi mi, że to pora na Flashback!

Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy, ławka rano budziła
I satynowa pościel, Nie wiem czemu żyje
Czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj bo to kochany los wie

Wracający Flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej

Wracający Flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej

Mijały lata
Lata moczone były w LSD
Te halucynogeny dały meta wene mi
Te tanie wina były dla nas niczym Hennessy
Morowo było kiedy w herosów my zmienieni
Te specyfiki dlatego były tu mieszane
W Erratum doskonale znane

Wody nie znane
Do głowy pomysły dochodziły nam te same
Wiadomo, że napisany był jeden testament
Bywało grubo, Pod kamerami sklepów

To latanie ze spluwą!
Tym zabijanie stresu
I dowożenie furą, gdy w sobie nie jeden promil!
Chuj z moim życiem, bo mogłeś pożegnać się ze swoim!

Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy, ławka rano budziła
I satynowa pościel, Nie wiem czemu żyje
Czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj, bo to kochany los wie

Wracający flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej

Wracający flashback
Znowu mi przypomina
Czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej
Ślę dalej mejdej



Credits
Writer(s): Dawid Henryk Starejki, Daniel Lukasz Trusz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link