Nie

14. się zaczęła czwarta dycha
Rap nie mógłby mnie chyba bardziej już odpychać
Muzyka - mam pisać, jak to jest być jednym z was
Przez tyle lat nie przetyrałem nawet dnia
To jakiś żart, czy raczej wspólny syf
Nie jara mnie ten hajs, liczby, hype, kurwa mać, co za wstyd
Nie będę jak żaden z nich
Chciałem mieć inne niebo tu, śniłem tu inne sny
Chłopak ze średniej krajowej, średnio co trzeci czekał na to, co wam powiem
Na to, co zrobię, co powiem, jak
Żaden z was by tutaj nie uciągnął tylu lat
Tylu dat, miast, twarzy, rąk, umów, stron, kurwa brzmienia, form
Norm, imion, pieprzonego jadu i słów
Czuję ulgę, gdy nie ma ich tu

Nikt nie krzyczy "stój", każą iść po swoje, brać co jest
Gramy codziennie jedną z ich ról, musimy być kimś dzień w dzień
Czuję, ile uciekło mi lat, gdy widzę jak krótki rzucam cień
Miałem odwagę podpalić im świat, a boję się powiedzieć im "nie"...
Nie. A boję się powiedzieć im "nie"...
Nie. Boję się powiedzieć im "nie"...

Hipnotyzuje mnie spokój pełnych ulic, ósmej rano w tramwajach
Wagi kredytowej buli ludzi, którzy nie czuli tego, jak ja
Moje stado, dla którego muszę grać, patrz
Ich oczy pełne są tego, co ledwo znam
Odbijam się od ulic i ścian
Jak pierdolone latarni światło
A tak mało go mam, i tak rzadko
Trzeba łaknąć, by czuli twój głód
I ten trud rozumienia ich myśli w przód
Cud, gdzieś pomiędzy żelazem i betonem, gdy
Fale radia przecinają ich dwoje
Znam własny koniec na pamięć
I tylko ja wiem, ile razy już tak stałem tu
Ścierając cały ten brud własnym ciałem
Przeżywałem siebie samego pół na pół

Nikt nie krzyczy "stój", każą iść po swoje, brać co jest
Gramy codziennie jedną z ich ról, musimy być kimś dzień w dzień
Czuję, ile uciekło mi lat, gdy widzę jak krótki rzucam cień
Miałem odwagę podpalić im świat, a boję się powiedzieć im "nie"...
Nie. A boję się powiedzieć im "nie"...
Nie. Boję się powiedzieć im "nie"...

A boję się powiedzieć im "nie"...
Boję się powiedzieć im "nie"...



Credits
Writer(s): Milosz Pawel Borycki, Maciej Antoni Sawoch
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link