Efekt uboczny trzeźwosci

Z zasady nie pijam na trzeźwo
Lecz nawet zasady są zmienne
Nie kalam się myślą zbereźną
Z reguły nie sypiam bezsennie

Nie piszę o ciężkich porankach, bo
Poukładane mam plany
A nie jest to przecież sielanka
Dopóki na nogi nie wstanę

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

W spokojnym brzęku butelek
Odnajdę spełnione, spełnione nadzieje
Upiekę się jak kartofelek
I nigdy już nie wytrzeźwieję

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu
Zdobędę mury Libanu
Zdobędę mury

Jak frytka się zetnę w oleju
I spalę się, skrętem do szczętu
I z duszy swej, mój dobrodzieju
Nie zrobię nikomu prezentu

Jak frytka się zetnę w oleju
I spalę się, skrętem do szczętu
I z duszy swej, mój dobrodzieju
Nie zrobię nikomu prezentu

Jak frytka się zetnę w oleju
I spalę się, skrętem do szczętu
I z duszy swej, mój dobrodzieju
Nie zrobię nikomu prezentu

Jak frytka się zetnę w oleju
I spalę się, skrętem do szczętu
I z duszy swej, mój dobrodzieju
Nie zrobię nikomu prezentu

Jak frytka się zetnę w oleju
I spalę się, skrętem do szczętu
I z duszy swej, mój dobrodzieju
Nie zrobię nikomu prezentu...



Credits
Writer(s): Michal Zablocki, Czeslaw Mozil
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link