Chciwość

Trwoniłem kwit w mig w sumie łatwo przyszło łatwo poszło
Żyjąc ze świadomością (skąd ten hołd martwym ziomkom?)
Poznałem wartość tracąc godność w korpo potem w gastro
Spaczyłem sobie psychę ot co (ciągle mi ciasno)
Przewózkę jak Meek Mill zmieniłem w etos pracy
Fan kapitalizmu, ale ciągle na tarczy

I nawet zegarki, naręczny i ścienny
Biją w rytm mennic (biją w rytmach mennic)
Prostsze drogi? na tych osiedlach to problem wielu
Nadmiar fobi lub szmalu nie przybliża do celu
Rok na oruni, zmieniłem w tym czasie w krzyk skowyt
Od ruin morlanych krzywd do ruin finansowych

Od zawsze inny niż wszyscy, ze stereotypową ksywą
Transfer jak z pyr do centralnych na start cię nienawidzą
Znów patrzę przez palce jak hossa dochodzi w czyichś rękach
Mam marne szanse nawet jak zagram tu Manoletea

Puenta? zysk oponenta działa na mnie jak płachta
Wypełnia plagia (plaza) de Toros się w owacjach
Jak mantra powtarzam (w końcu zgarnę ten cash)
Łapiąc byka za rogi jak Mutombo w 96

Nie pasuje już do tego świat (too weird to live)
Ale marzę wciąż o lepszych czasach (too rare to die)
Gdzie tak wielu szuka pęgi w rapach (too weird to live)
Przecież przyszedłem ją sam tu zgarniać (too rare to die)

Nie pasuje już do tego świat (too weird to live)
Ale marzę wciąż o lepszych czasach (too rare to die)
Gdzie tak wielu szuka pęgi w rapach (too weird to live)
Przecież przyszedłem ją sam tu zgarniać (too rare to die)

Pierdolę wasze masy korpo szczurów i szczurów walonych w korpo
Długów za torby wyższych niż 10tego wpływa na konto
Temat wyjaśnił Belmondo (w ogóle nie mów mordo i nie wyskakuj z mordą)
Przygoda życia w Hurghadzie lub na Majorce
Może się mylę, może się mylę kurwa nie sądzę

Pierdolę bieg po splendor w którym głównym celem jest grób
Drogę na szczyt na czterech w weekend (Jaś Mela doszedł bez nóg)
Strzały do bliskich by tylko podzielić zyski (Historius)
I wasze all inclusive na Mazurach raz w miesiącu
Jebie tą ziemię wypłukaną z krwi moich przodków

Dla nas, dla nas minerał to karat, perlage
Nadal mam minerał, tak jak bilzarian szlifuje biedę
Lata lania wódy na jeden dzień dla Ciebie, Holender
Mam arsenał jak Parikarr nie jak Arsene Wenger
A zamiast recepturek pliki poskleja semtex

Nie pasuje już do tego świat (too weird to live)
Ale marzę wciąż o lepszych czasach (too rare to die)
Gdzie tak wielu szuka pęgi w rapach (too weird to live)
Przecież przyszedłem ją sam tu zgarniać (too rare to die)

Nie pasuje już do tego świat (too weird to live)
Ale marzę wciąż o lepszych czasach (too rare to die)
Gdzie tak wielu szuka pęgi w rapach (too weird to live)
Przecież przyszedłem ją sam tu zgarniać (too rare to die)

Czułem się jak Al Pacino myśląc all is mine
Nas pomógł mi zrozumieć, że to tylko state of mind
Gdybym mógł cofnąć czas raz o dwa telefony
Może teraz miałbym więcej niż te długi z każdej strony?
Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd

Chwilę poprzytulasz pliki by znowu pić goudę (wieczory)
Miał być detox i dalej miało być już prosto szkoda
Że detox przeprowadził chyba Doktro Gonzo
Plan B? wycisnąć max nadgodzin w tyrze przecież
Good damn ponad wszystko Money makes me fell better

Jestem tanatofilem jeśli chodzi o banknoty
Bo podnieca mnie defenestracja w okienkach bankowych
Jestem tylko człowiekiem I może mam błędne myślenie (błędne myślenie) cóż
Pieniądze to nie wszystko,pieniądze to nie wszystko
Pieniądze to nie wszystko ale wszystko bez pieniędzy to chuj



Credits
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link