Polepiony (remastered 2018)

Ja składam się z części niespójnych, przeczących sobie nawzajem
Jedna mówi: "chcę stąd wyjść", druga mówi: "ja zostaje"
Wiem że to jest męczące nie tylko dla
Mnie lecz dla tych którzy ze mną przebywają
Mówią "nie mogę znieść tych twoich
Humorów i zmian" - pewnie racje mają
Bo we mnie jest orkiestra, która grać razem nie daje rady
Jedna część zadowolona przyjmuje z pokorą wszystkie zmiany
Druga na to: "pieprzę, ja nie nadążam wysiadam"
Czasami więc zdarza się, że nie wiem czego chce
Jedna część mówi "jest tak dobrze", druga "jest tak źle"
Tyle sprzecznych myśli by czas pozszywać i
Wyciąć to co złe niczym chirurg wycina wyrostek
Patrzę czasami na moje dłonie lewa młoda jakby wiecznie wypoczęta
Prawa pomarszczona, spocona i wiecznie napięta
Jak sytuacje w których wychodzi złość bo wygrywa z tą drugą stroną
Wypowiadam wtedy słowa które bolą

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć

Więc jestem jeden czy jest nas dwóch
Rozmawiam ze sobą siedząc na kanapie i nie ma nici porozumienia
Już wiesz dlaczego moja twarz tak szybko się zmienia
Jest nas dwóch dwoje czy troje
Bo niczym w kalendarzu daty tak szybko zmieniają się moje nastroje
Ty pytasz: "co jest? co jest?"
A trzeba mnie złożyć od nowa część po części jak klocki
Pozszywać do kupy bo na razie chce zarzucić nogi na stół
I nie robić nic i tylko czekać aż ta druga część przyniesie mi zakupy
Lecz nie mogę rozerwać się choćbym bardzo
Chciał jedna część chce leżeć druga namawia bym wstał
Jedna chce spać a druga robi wszystko bym nocy się bał
Ktoś mi mówi wczoraj że widział mnie w mieście jak gadam sam do siebie
Ja odpowiadam że wypuszczam z gęby różne odgłosy
Najpierw mówię idę tam a później nie nie idę
Ja mam dosyć

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć

Tyle sprzecznych zdań przeczących sobie nawzajem
Wypowiadam w tak krótkim czasie
Nie dowiesz się co myśle przyglądając się mej mimice
Ona nie zdradzi nic, nie, nie zdradzi nic
Jest mnie dwóch może trzech tylko ty możesz temu zaradzić
Poukładaj mnie kawałek po kawałeczku poukładaj mnie proszę
Bo taki podzielony na części jestem zupełnie do
Niczego poskładaj tak jak dziecko składa klocki lego
Jeden do drugiego drugi do trzeciego
A wtedy usiądę wygodnie w fotelu zakładając nogi na stół
I polepiony solidnie by nigdy nie było
Takiej siły która znów podzieli mnie na pół
Będę się czuł jak nowo narodzony jak z
Zarzutów oczyszczony sam z sobą pogodzony
Stanę przed Tobą o tak od dołu do góry przez Ciebie polepiony
Ja się nie zmienię więc poukładaj mnie a ja zapuszczę w tobie korzenie

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć

Ona mówi usiądź wygodnie ja polepie i zlepie w jedną część
Tu muszę naderwać tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć



Credits
Writer(s): Piotr Waglewski, Bartosz Wojciech Waglewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link