Kopalnia Anna

Smutno na sercu, smutno na duszy
Kopalnia "Anna", prędko się kruszy
To wszystko co było, to już wspomnieni
Prędko nom zniko, z powierzchni ziemi

Tysiące ludzkich rąk, tu fedrowało
Byli dlo siebie, jak ôjciec, jak brat
Ochoczo dzień kożdy, pod źiymia zjyżdżali
Tu mieli swój hajmat, swój górniczy świat

Choć wylywali, swe siódme poty
Codziennie z chęcią, szli do roboty
Za wstawiennictwem, świętej Barbary
To im dowało, odwagi i wiary

Tysiące ludzkich rąk, tu fedrowało
Byli dlo siebie, jak ôjciec, jak brat
Ochoczo dzień kożdy, pod źiymia zjyżdżali
Tu mieli swój hajmat, swój górniczy świat

To był szacunek i zrozumienie
Ta była dlo nich, prawie jak matka
W "Annie" widzieli, gruba kochano
Czy szli na nocka, połednie czy rano

Tysiące ludzkich rąk, tu fedrowało
Byli dlo siebie, jak ôjciec, jak brat
Ochoczo dzień kożdy, pod źiymia zjyżdżali
Tu mieli swój hajmat, swój górniczy świat

Wszystko przemijo, jak życie człowieka
Czas szybko leci, jak rwąco rzeka
Tak też się kończy, "Anny" istnieni
Zniko nom z Pszowa, ôstowo wspomnini

Tysiące ludzkich rąk, tu fedrowało
Byli dlo siebie, jak ôjciec, jak brat
Ochoczo dzień kożdy, pod źiymia zjyżdżali
Tu mieli swój hajmat, swój górniczy świat

Tysiące ludzkich rąk, tu fedrowało
Byli dlo siebie, jak ôjciec, jak brat
Ochoczo dzień kożdy, pod źiymia zjyżdżali
Tu mieli swój hajmat, swój górniczy świat



Credits
Writer(s): Tomasz Ciba, Marek Arkadiusz Fibic
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link