Lody włoskie
Jest czas, nie ma hajsu, jem ryż po tajsku jest kac
Nie ma blantów, Marlboro Lightów, jest kwas
Po ostatnim zajściu zamiast romansu jest jej płaszcz
Trzask i wybiegła, a był to czwartek, środek zimy
Trochę chujowo wyszło, bo miała w środę imieniny
Słońce, raz zdarzyło się mały, raz jeden jedyny
No, nie róbmy rutyny, bo jestem niewinny, o
Co ja zrobiłem? Jaką dziewczynę?
Patrzyłem chwilę, co, nie na tyłek
Gdzieś zadzwoniłem, do jakiej byłej?
Będąc pod kinem, wziąłem ci bilet
Ja jestem bydle? Colę wypiłem
Rybko, z Emilem, bo wziął zasiłek
Bar odwiedziłem, tam zjadłem posiłek
Popiłem kefirem i w sumie to tyle, kotku
Grała Borussia Dortmund
Nosiłem paczki w pełnym słońcu
Podstaw mnie przed egzekucyjny korpus
Nie widziałem żadnej małolatki w tym miesiącu
Na mieście pochód związkowców
Rozłożył mi się samochód przy dworcu
Już miałem wracać, ale w korku, bez transportu?
No i na końcu musiałem pomóc ojcu
To chwila - dziś jest, jutro już była
To chwila - dziś nienawidzi mnie, jutro jest miła
Sama sobie jest winna
Mówię trudno jest inna
Nie w tym rzecz, że się zmyła
Rzecz w tym, że mnie nakryła
Jest czas, nie ma hajsu, jem ryż po tajsku jest kac
Nie ma blantów, Marlboro Lightów, jest kwas
Po ostatnim zajściu zamiast romansu jest jej płaszcz
Plask na mojej twarzy jej palców ślad, a nie szminki
Trochę chujowo to wyszło, bo były walentynki
Miałem kupić prezent jej, skarbie, kupić chciałem stringi
Stój kochanie gdzie biegniesz niecodziennie walę drinki
Żabko, krojąc chleb rano skończyłem z raną
Wyszedłem krwawiąc, długo to trwało
Gadałem z Marią, źle to zabrzmiało
Znaczy się z Mario, szedł gdzieś ze starą
To w skrócie całość, czerwoną strzałą
Podjechał Maro, a z taką Anią
Ścinałem auto, a nie na jej ciało
Czekaliśmy paląc tam, aż się oddalą
Myszko, wiesz że moją tradycją
Wtorki praca nad kondycją
Wyszedłem z misją po twój prezent na dziś
To akurat szli do monopolu z ekspedycją
I było zimno i ślisko
Ja już byłem w drodze na z bielizną stoisko
I przypadkiem spotkałem się z Patrycją
Ten jeden wyskok, to rybko nie wszystko
To chwila - dziś jest, jutro już była
To chwila - dziś nienawidzi mnie, jutro jest miła
Sama sobie jest winna
Ta, a potem jest inna
Nie w tym rzecz, że się zmyła
Rzecz w tym, że mnie nakryła
Nie ma blantów, Marlboro Lightów, jest kwas
Po ostatnim zajściu zamiast romansu jest jej płaszcz
Trzask i wybiegła, a był to czwartek, środek zimy
Trochę chujowo wyszło, bo miała w środę imieniny
Słońce, raz zdarzyło się mały, raz jeden jedyny
No, nie róbmy rutyny, bo jestem niewinny, o
Co ja zrobiłem? Jaką dziewczynę?
Patrzyłem chwilę, co, nie na tyłek
Gdzieś zadzwoniłem, do jakiej byłej?
Będąc pod kinem, wziąłem ci bilet
Ja jestem bydle? Colę wypiłem
Rybko, z Emilem, bo wziął zasiłek
Bar odwiedziłem, tam zjadłem posiłek
Popiłem kefirem i w sumie to tyle, kotku
Grała Borussia Dortmund
Nosiłem paczki w pełnym słońcu
Podstaw mnie przed egzekucyjny korpus
Nie widziałem żadnej małolatki w tym miesiącu
Na mieście pochód związkowców
Rozłożył mi się samochód przy dworcu
Już miałem wracać, ale w korku, bez transportu?
No i na końcu musiałem pomóc ojcu
To chwila - dziś jest, jutro już była
To chwila - dziś nienawidzi mnie, jutro jest miła
Sama sobie jest winna
Mówię trudno jest inna
Nie w tym rzecz, że się zmyła
Rzecz w tym, że mnie nakryła
Jest czas, nie ma hajsu, jem ryż po tajsku jest kac
Nie ma blantów, Marlboro Lightów, jest kwas
Po ostatnim zajściu zamiast romansu jest jej płaszcz
Plask na mojej twarzy jej palców ślad, a nie szminki
Trochę chujowo to wyszło, bo były walentynki
Miałem kupić prezent jej, skarbie, kupić chciałem stringi
Stój kochanie gdzie biegniesz niecodziennie walę drinki
Żabko, krojąc chleb rano skończyłem z raną
Wyszedłem krwawiąc, długo to trwało
Gadałem z Marią, źle to zabrzmiało
Znaczy się z Mario, szedł gdzieś ze starą
To w skrócie całość, czerwoną strzałą
Podjechał Maro, a z taką Anią
Ścinałem auto, a nie na jej ciało
Czekaliśmy paląc tam, aż się oddalą
Myszko, wiesz że moją tradycją
Wtorki praca nad kondycją
Wyszedłem z misją po twój prezent na dziś
To akurat szli do monopolu z ekspedycją
I było zimno i ślisko
Ja już byłem w drodze na z bielizną stoisko
I przypadkiem spotkałem się z Patrycją
Ten jeden wyskok, to rybko nie wszystko
To chwila - dziś jest, jutro już była
To chwila - dziś nienawidzi mnie, jutro jest miła
Sama sobie jest winna
Ta, a potem jest inna
Nie w tym rzecz, że się zmyła
Rzecz w tym, że mnie nakryła
Credits
Writer(s): Oskar Filip Tuszynski, Piotr Jerzy Szulc
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.