Moonlight (feat. Malik Montana)
Moonlight, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah
Cierpy wożą kurwy po nocy
Apartamenty, kręcone pornosy
Diler na warcie dzwonią po nosy
M-ka tuli jak ciepły kocyk
Ja nie śpię, bo się znowu martwię, twoje życie wygląda jak parkiet
Łażę sobie po nim w nowych butach, potem organizuje bankiet
Tu gdzie nikt się nie przyzna, ale co drugi martwi się porankiem
Czy oby na pewno z rana o szóstej nie będzie szarpania za klamkę
Chłopaki spełniają swój sen, Turbo Porsche Cayenne!
Dawaj tu mordo jak masz sprawę to nawijaj szybko, bo się spieszę
Diesel w powietrzu, nie gasną silniki, nic nie było brane na zeszyt
Widziałem w klipach tą waszą ulicę przestańcie to wreszcie kaleczyć
Nawet nie wiecie co to są problemy
Nas problemy to już nawet przestały dręczyć
Księżyc ulicy to rzuca światło na ręce, dziesięć samar w BM-ce
Towar na apartamencie, towar gdzieś na kawalerce, ja
By zarobić to po pierwsze, nocą powstają plony najszersze
Gdy Ty przepierdalasz w nos swoje dorobki, ja za to sobie klip nakręcę, ja
Na nogach tutaj za dnia jak i w noc
Zarabiasz lub wydajesz sos
Szmule, dragi, wagi, telefony (Moonlight)
Szama, jointy, ładne fury, same ziomy (Moonlight)
Wielkie domy, plony, numer zastrzeżony (Moonlight)
Zatrzy-mania, przeszu-kania, komisarz wkurwiony
Yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, moonlight, woo-wo!
Nie widziałem, nie słyszałem, a jak byłem to spałem
Telefon, podsłuch, rozmowa tu może być dowodem w sprawie
Zdjęcia mi robią jak fani, a zdjęć ich nie widać jak na Instagramie
Na kartę telefon, na cudze nazwisko, odkąd PiS ma władze
Pepsi otwarte, by wrazie czego połknąć samarę
Kokę popijam pepsi jak bym popijał lufę przy barze
Rzyganie potem, wyrzucam treści tych zdarzeń
To nie bulimia mimo to rzygam, by zrzucić wagę
Tu gdzie dniówka większa od krajowej pensji
A na bloku aluminium wciąż szeleści
Tu gdzie każdy chce być Pablo Escobar
Taki zarobas, że wczoraj w zeszyt brał
Kumple mówią, Malik one są bez szału
A ja na to że dwie połówki to całość
Kumple mówią, Malik one są bez szału
A ja na to, że dwie połówki to całość
Szmule, dragi, wagi, telefony (Moonlight)
Szama, jointy, ładne fury, same ziomy (Moonlight)
Wielkie domy, plony, numer zastrzeżony (Moonlight)
Zatrzy-mania, przeszu-kania, komisarz wkurwiony (Moonlight)
Yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, moonlight, woo-wo!
Yeah, yeah, yeah
Cierpy wożą kurwy po nocy
Apartamenty, kręcone pornosy
Diler na warcie dzwonią po nosy
M-ka tuli jak ciepły kocyk
Ja nie śpię, bo się znowu martwię, twoje życie wygląda jak parkiet
Łażę sobie po nim w nowych butach, potem organizuje bankiet
Tu gdzie nikt się nie przyzna, ale co drugi martwi się porankiem
Czy oby na pewno z rana o szóstej nie będzie szarpania za klamkę
Chłopaki spełniają swój sen, Turbo Porsche Cayenne!
Dawaj tu mordo jak masz sprawę to nawijaj szybko, bo się spieszę
Diesel w powietrzu, nie gasną silniki, nic nie było brane na zeszyt
Widziałem w klipach tą waszą ulicę przestańcie to wreszcie kaleczyć
Nawet nie wiecie co to są problemy
Nas problemy to już nawet przestały dręczyć
Księżyc ulicy to rzuca światło na ręce, dziesięć samar w BM-ce
Towar na apartamencie, towar gdzieś na kawalerce, ja
By zarobić to po pierwsze, nocą powstają plony najszersze
Gdy Ty przepierdalasz w nos swoje dorobki, ja za to sobie klip nakręcę, ja
Na nogach tutaj za dnia jak i w noc
Zarabiasz lub wydajesz sos
Szmule, dragi, wagi, telefony (Moonlight)
Szama, jointy, ładne fury, same ziomy (Moonlight)
Wielkie domy, plony, numer zastrzeżony (Moonlight)
Zatrzy-mania, przeszu-kania, komisarz wkurwiony
Yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, moonlight, woo-wo!
Nie widziałem, nie słyszałem, a jak byłem to spałem
Telefon, podsłuch, rozmowa tu może być dowodem w sprawie
Zdjęcia mi robią jak fani, a zdjęć ich nie widać jak na Instagramie
Na kartę telefon, na cudze nazwisko, odkąd PiS ma władze
Pepsi otwarte, by wrazie czego połknąć samarę
Kokę popijam pepsi jak bym popijał lufę przy barze
Rzyganie potem, wyrzucam treści tych zdarzeń
To nie bulimia mimo to rzygam, by zrzucić wagę
Tu gdzie dniówka większa od krajowej pensji
A na bloku aluminium wciąż szeleści
Tu gdzie każdy chce być Pablo Escobar
Taki zarobas, że wczoraj w zeszyt brał
Kumple mówią, Malik one są bez szału
A ja na to że dwie połówki to całość
Kumple mówią, Malik one są bez szału
A ja na to, że dwie połówki to całość
Szmule, dragi, wagi, telefony (Moonlight)
Szama, jointy, ładne fury, same ziomy (Moonlight)
Wielkie domy, plony, numer zastrzeżony (Moonlight)
Zatrzy-mania, przeszu-kania, komisarz wkurwiony (Moonlight)
Yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, yeah, yeah, moonlight
Yeah, yeah, moonlight, woo-wo!
Credits
Writer(s): Mosa Ghawsi, Patryk Wozinski, David Sadowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.