Bla Bla Bla

Kiedy tylko włączę TV, słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?
Kiedy tylko włączę TV, słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?

Paru graczy starej daty chciało by se kupić fame
Ja zrobiłem tyle papy, że musiałem kupić sejf
Żona ciągle mi tłumaczy: "musisz o tym mówić mniej"
Ale nie żyję na raty, i to gra dziś w duszy mej
Biegnę po,
Kiedyś nie śmiał bym pomyśleć, ale zysk jest
Skurwysynu, byłem chłystkiem, ale dziś nie
Ty stoisz z otwartym pyskiem, a ja tu wchodzę z błyskiem
Bo życie to jest tylko, dzieciak, moment
Widzę was z góry jakbym teraz leciał dronem
Młode umysły są tak bardzo nieświadome
Fałszywe głosy, ja omijam je slalomem, slalomem
Dzwonią z ofertami dziś, mówią że to szybko minie
Telefony robią prr, jakbym miał tu infolinię
Samochodem robię skrrt, co ci ludzie widzą w dymiez/
Oni wyglądają przy mnie jak papieros przy kominie
A jak pytasz o opinię, to ją mam
Na scenie jak w Hiroszimie planujemy sporo zmian
Wokół słyszę tyle pytań, odpowiedzi ponoć znam
Oni są tu tak prawdziwi jak jebany hologram
Prr, pow, pow

Kiedy tylko włączę TV, słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?
Kiedy tylko włączę TV, słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?

Raperzy na starych śmieciach wybierali melanż wtedy
Nie klepałem ich po plecach, bo nie będę klepał biedy
Gdy kiedyś nosiłem plecak, się sapali nieraz wtedy
Dziś się sapią do Multiego, że se nosi dzieciak dredy, ej
Zamykam furę na tu-tu, wielu chciało mnie ukłuć
Ja noszę w sobie ten upór, się nie obejdzie bez trupów (nie, nie)
Robię tylko brr, jakbym strzelał z uzi (pow, pow, pow)
Cały ten bajzel teraz zmieniam w gruzy
Lubię kiedy biznes kwitnie, ej
W kiermanie lubię kiedy kwit jest, ej
Biegnę po swoje, to mój fitness, ej
Ogólnie, ziomek, to naprawdę git jest
Mija parę chwil, żaden ze mnie sezonowiec
Bo ja czuję się jak wilk i czekam na sezon owiec, ej
Wbiłem parę szpil, bo na wszystko jest odpowiedź
Pytasz gdzie mam jakiś feat, fity to noszę na sobie
Wokół słyszę tylko "bla, bla"
Te bzdury wypływają z gardła
Czuję, że zaliczyli falstart, ej
Bo do drzwi są potrzebne klucze, ziomek, a nie tylko klamka

Kiedy tylko włączę TV słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?
Kiedy tylko włączę TV słyszę "bla, bla, bla"
Wokół sami ci prawdziwi, w kółko "bla, bla, bla"
Chyba nic już mnie nie zdziwi, ciągle "bla, bla, bla"
Tylko "bla, bla, bla", a gdzie jest prawda w nas?

Siedzę sobie w studiu, piszę tekst
Kiedy patrzę w lustro, ziomeczku, to widzę flex
Jak nagrywam numer, to potem niech idzie w sieć
A jeśli szukasz prawdy, to lepiej mnie, typie, śledź
No bo teraz siedzę w studiu,ziomeczku, i piszę tekst (piszę tekst)
Kiedy patrzę w lustro, widzę flex (widzę flex)
Jak nagrywam numer, idzie w sieć (idzie w sieć)
A jeśli szukasz prawdy, to lepiej mnie, typie, śledź
Typie, typie, śledź



Credits
Writer(s): Jakub Birecki, Got Barss
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link