Niebo
Gdy zmrok zapadnie, wzrok odnajdzie marzeń skok w nicość
Ilu już było tych, co próbowali przysiąc mi to z serca
Erka spóznia się znów już godzinę, czas suszy ślinę
Straciło sens imię, wiesz, ginie wszystko
Klatka po klatce film, jak żyć mi przyszło
Akcja w abstrakcie, [?] rytm niknie
Strach klatkę ciśnie, nie, to nie strach, a ciśnienie
Nie, nie, nie, nie zmieni nic już
Tylko bym umarł z uśmiechem na pysku, od tak
Widzę niebo, ile to jeszcze potrwa
Może do bram się dopcham, spotkać Piotra postać, a jak
Biało-niebieski zajazd, za barem Bóg, nie pajac
Co najwyżej może [?] nalać
Ej, gra gitara, jestem w domu, piątka z aniołem stróżem
Był ze mną tam na dole, jest ze mną i na górze
Oby był jak najdłużej, joint za nasze zdrowie
Bo samemu się nudzę, a tak to wędruje na chmurze człowiek w kapturze
O białych skrzydłach, w powietrzu, jak wilga
Niebo to wille, a nie paranoje Villas
(Widzę niebo, nie myślę)
Noc, ciemno w oczach, coś, jak awaria w blokach
To ta chwila, w żyłach krew znowu się miota
Nie mów o kłopotach, widzę niebo, nie myślę
Nie drażni nic mnie, daj irchę, szkła wytrę
Siemasz Disney
Ten czar nie pryśnie, wierzę
Wzrokiem odchłań mierzę
Żaden pieprzony pokój zwierzeń, tylko eden, jeden w swoim rodzaju
Jak tam-tam, tam mam blanty w paczkach, sauna non stop
Dam wam plan i jazda, boskość z napisem "welcome"
Nagle wstrząs, aura pękła
Widzę dwóch lekarzy, słyszę na sygnale erka
Leci przez Włókniarzy, trząsąc jak tyłkiem modelka
(Oj ból, czuję ból)
(Widzę niebo, nie myślę)
Ilu już było tych, co próbowali przysiąc mi to z serca
Erka spóznia się znów już godzinę, czas suszy ślinę
Straciło sens imię, wiesz, ginie wszystko
Klatka po klatce film, jak żyć mi przyszło
Akcja w abstrakcie, [?] rytm niknie
Strach klatkę ciśnie, nie, to nie strach, a ciśnienie
Nie, nie, nie, nie zmieni nic już
Tylko bym umarł z uśmiechem na pysku, od tak
Widzę niebo, ile to jeszcze potrwa
Może do bram się dopcham, spotkać Piotra postać, a jak
Biało-niebieski zajazd, za barem Bóg, nie pajac
Co najwyżej może [?] nalać
Ej, gra gitara, jestem w domu, piątka z aniołem stróżem
Był ze mną tam na dole, jest ze mną i na górze
Oby był jak najdłużej, joint za nasze zdrowie
Bo samemu się nudzę, a tak to wędruje na chmurze człowiek w kapturze
O białych skrzydłach, w powietrzu, jak wilga
Niebo to wille, a nie paranoje Villas
(Widzę niebo, nie myślę)
Noc, ciemno w oczach, coś, jak awaria w blokach
To ta chwila, w żyłach krew znowu się miota
Nie mów o kłopotach, widzę niebo, nie myślę
Nie drażni nic mnie, daj irchę, szkła wytrę
Siemasz Disney
Ten czar nie pryśnie, wierzę
Wzrokiem odchłań mierzę
Żaden pieprzony pokój zwierzeń, tylko eden, jeden w swoim rodzaju
Jak tam-tam, tam mam blanty w paczkach, sauna non stop
Dam wam plan i jazda, boskość z napisem "welcome"
Nagle wstrząs, aura pękła
Widzę dwóch lekarzy, słyszę na sygnale erka
Leci przez Włókniarzy, trząsąc jak tyłkiem modelka
(Oj ból, czuję ból)
(Widzę niebo, nie myślę)
Credits
Writer(s): Marcin Kindla, Wojciech Jaroslaw Byrski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.