Goń

Niby wiesz, że się żyje, żyje, żyje, a na mecie jest śmierć
Niby wiesz, bo na biologii ci mówili, z telewizji ją znasz
Może ktoś, kogo znałeś, ktoś bliski, wiecznym zasnął już snem
Może masz w telefonie numery do nieżywych już ciał
Skoro wiesz, czemu lekko traktujesz, jakby w miejscu stał czas?
Czemu błędy popełniasz bez końca, wciąż te same od lat?
Skoro wiesz, czemu wstajesz do pracy, której szczerze masz dość?
Czemu milczysz znudzona przy mężu, który daje ci w kość?

Dziewczyno!

Dziewczyno!

Niby wiesz, że się żyje, żyje, żyje, a na mecie jest śmierć
Niby wiesz, a pozwalasz osiłkowi przy dzieciakach się prać
Widzisz sufit i ryczysz bez dźwięku, kiedy przychodzi noc
Gdy cię ciałem dociska do łózka, bierze swoje ten cham
Skoro wiesz, czemu lekko traktujesz, jakby w miejscu stał czas?
Czemu tkwisz w dybach lęku, w tej celi, którą stał się wasz dom?
Choć przeraża cię zmiana - bierz dzieci i nogi za pas!
Kto ci zabroni?
Kto? No kto?

Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń, dziewczyno!
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń, dziewczyno!
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń, dziewczyno!
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń
Goń, goń, goń



Credits
Writer(s): Katarzyna Nosowska, Michal Stanislaw Krol
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link