Wedrowka
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?
Przecież my wiemy, że nie bardzo pasujemy
Do takich pytań i do braku odpowiedzi,
Sąsiedzi słońca, wody, nieba, ziemi sąsiedzi.
Tak nas zostawił na kształt znaku zapytania
Ten, co przyjechał i nie pytał, lecz się kłaniał.
Tak układamy ręce, jak nam kiedyś on ułożył,
Który tu z nami w słońcu wiele szczęścia dożył.
Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc,
Że przegadany dzień nie starczy ani noc.
A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać,
I robić to po prostu, na co nas jest stać,
Nauczył nas ten malarz, który odkrył nam,
Jaki nas bawi kształtów, błysków wielki kram.
Wypełnić nimi można wiele pustych scen,
Gdzie nie ma słów, a wisi tylko barwny len.
Wśród pustych krzeseł i portretów białych dam
Uderza w ściany mocne serce, nasz tam-tam.
Wstawcie go w ramy, w których zimna cisza lśni,
Niech go zobaczy tamten, ten i ty, i ty.
Pozwoli przyjrzeć się, jak się zachowujemy,
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?
Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc,
Że przegadany dzień nie starczy ani noc.
A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać,
I robić to po prostu, na co nas jest stać,
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?...
Przecież my wiemy, że nie bardzo pasujemy
Do takich pytań i do braku odpowiedzi,
Sąsiedzi słońca, wody, nieba, ziemi sąsiedzi.
Tak nas zostawił na kształt znaku zapytania
Ten, co przyjechał i nie pytał, lecz się kłaniał.
Tak układamy ręce, jak nam kiedyś on ułożył,
Który tu z nami w słońcu wiele szczęścia dożył.
Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc,
Że przegadany dzień nie starczy ani noc.
A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać,
I robić to po prostu, na co nas jest stać,
Nauczył nas ten malarz, który odkrył nam,
Jaki nas bawi kształtów, błysków wielki kram.
Wypełnić nimi można wiele pustych scen,
Gdzie nie ma słów, a wisi tylko barwny len.
Wśród pustych krzeseł i portretów białych dam
Uderza w ściany mocne serce, nasz tam-tam.
Wstawcie go w ramy, w których zimna cisza lśni,
Niech go zobaczy tamten, ten i ty, i ty.
Pozwoli przyjrzeć się, jak się zachowujemy,
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?
Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc,
Że przegadany dzień nie starczy ani noc.
A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać,
I robić to po prostu, na co nas jest stać,
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy;
Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy?...
Credits
Writer(s): Marek Grechuta, Wincenty Stanislaw Faber
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.