Oby nam sie
Bieda tak znana, oby wiodło nam się mordo teraz
To nie kariera, ale już bliżej nam do rapera
Plik, plik, przelew, przelew, oby ktoś z nas woził się Royce'm
Plik, plik, przelew, przelew, bo ile można czekać na forsę
Te suki nie patrzą jakbyśmy byli z fajną przyszłością
A raczej na gości, którzy co weekend, są nawąchani i nie chcą dorosnąć
Kielon, kielon, wóda, wóda, życie chore co nam powiesz
Ściero, ściero, uda, uda, się w końcu wyjść z toastem na zdrowie
Chcę widzieć pełne sale, ziomów na supportach
Ty załóż se rodzinę, u mnie to jeszcze potrwa
Chcę mieć na koncie więcej, niż dwójka za pracę po licencjacie
Największe szczęście w jebanym
życiu, to zrobić z pasji pieprzoną pracę
A póki co się widzimy tu po wypłacie
I kto miał lepszy miesiąc to mówi,,dziś ja płacę"
Pijalnie i speluny, to wtedy mi w bani się zrodził Bukowski
Choć nigdy nie biłem tutaj kobiety i
nie miałem pod ręką poeckich rozkmin
Oby nam się wreszcie tu - udało zrobić w końcu sold-out'y
Wreszcie, wreszcie, wreszcie tu - zapomnieć o dupach co się wyparły
Pijemy na mieście znów, ja i moje całe crew
W plecy już od paru stów
Nie wiem na ile cholernych etatów jestem tu artystą
Nie wiem za ile bezcennych etapów,
będę miał wreszcie klarowną przyszłość
Wstaje o ósmej, piszę do trzeciej,
a te pięć godzin to śnię o głupotach
Śnię o tym ciągle, na co twój idol mówi w wywiadach "moja robota"
I nawijałem w chuj, że za hajs nie dam zabić
To jakbym miał trochę więcej, nikt by się nie obraził
Za wyciągi z mego konta nie chciałbym kupić ziomali
Ale pokazałbym chociaż jak mi leci Walker z kranu
Chłopaki nie płaczą, więc znowu tu zrzuta dla kogoś na czynsz
Bo popłynął z cugiem przez ostatni
tydzień i przestał ogarniać jebany syf
Już nie pamiętam czy miałem wakacje,
bo mnie pochłonął za muzyką pościg
I staram ogarniać swoje last minute,
by w końcu ujrzeć morze możliwości
Może możliwości, a nie ta rutyna
Szama i tyra, kobita co czeka by była okazja by cię potyrać
Prawie tak żyłem wiesz?
Prawie uległem presji rówieśników
Lecz teraz się śmieję z tamtych
robaków, nawet jak tu nie mam podobnego kwitu
To nie kariera, ale już bliżej nam do rapera
Plik, plik, przelew, przelew, oby ktoś z nas woził się Royce'm
Plik, plik, przelew, przelew, bo ile można czekać na forsę
Te suki nie patrzą jakbyśmy byli z fajną przyszłością
A raczej na gości, którzy co weekend, są nawąchani i nie chcą dorosnąć
Kielon, kielon, wóda, wóda, życie chore co nam powiesz
Ściero, ściero, uda, uda, się w końcu wyjść z toastem na zdrowie
Chcę widzieć pełne sale, ziomów na supportach
Ty załóż se rodzinę, u mnie to jeszcze potrwa
Chcę mieć na koncie więcej, niż dwójka za pracę po licencjacie
Największe szczęście w jebanym
życiu, to zrobić z pasji pieprzoną pracę
A póki co się widzimy tu po wypłacie
I kto miał lepszy miesiąc to mówi,,dziś ja płacę"
Pijalnie i speluny, to wtedy mi w bani się zrodził Bukowski
Choć nigdy nie biłem tutaj kobiety i
nie miałem pod ręką poeckich rozkmin
Oby nam się wreszcie tu - udało zrobić w końcu sold-out'y
Wreszcie, wreszcie, wreszcie tu - zapomnieć o dupach co się wyparły
Pijemy na mieście znów, ja i moje całe crew
W plecy już od paru stów
Nie wiem na ile cholernych etatów jestem tu artystą
Nie wiem za ile bezcennych etapów,
będę miał wreszcie klarowną przyszłość
Wstaje o ósmej, piszę do trzeciej,
a te pięć godzin to śnię o głupotach
Śnię o tym ciągle, na co twój idol mówi w wywiadach "moja robota"
I nawijałem w chuj, że za hajs nie dam zabić
To jakbym miał trochę więcej, nikt by się nie obraził
Za wyciągi z mego konta nie chciałbym kupić ziomali
Ale pokazałbym chociaż jak mi leci Walker z kranu
Chłopaki nie płaczą, więc znowu tu zrzuta dla kogoś na czynsz
Bo popłynął z cugiem przez ostatni
tydzień i przestał ogarniać jebany syf
Już nie pamiętam czy miałem wakacje,
bo mnie pochłonął za muzyką pościg
I staram ogarniać swoje last minute,
by w końcu ujrzeć morze możliwości
Może możliwości, a nie ta rutyna
Szama i tyra, kobita co czeka by była okazja by cię potyrać
Prawie tak żyłem wiesz?
Prawie uległem presji rówieśników
Lecz teraz się śmieję z tamtych
robaków, nawet jak tu nie mam podobnego kwitu
Credits
Writer(s): Adz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.