Oni albo ja

Straciłem jedno życie, bracie nie chce mi się grać
Albo komuś prezent zrobię, albo ktoś mi da
Ja nie proszę, ja zabieram, daj mi tylko czas
Jest tylko jedna opcja ziomek, oni albo ja
Oni albo ja, oni albo ja
Oni albo ja, oni, oni albo ja
Oni albo ja, oni, oni albo ja
Jest tylko jedna opcja ziomek, oni albo ja

Przegrałem dużo (ta), za to wygrałem życie (życie!)
Kolega mi mówił, "Ty nie patrz za siebie, aż będziesz na szczycie" (nigdy)
Braciaki z sznytami na łapach, jest przypał, pieniądze są brudne (brudne)
Ten rap to ten kraj w trzecim świecie, którym ja rządzę aż umrę (u!)
Znowu mam burdel, nie to że brudno, znowu mam burdel (e!)
Nie pucuj się młody, nie jaraj się znowu tym nocnym podwórkiem (wsu)
Chyba ADHD mam (ta), nie jest mi łatwo tu teraz (nie jest)
Wszystko się już układało, a źle zakręciłem i wpadłem na melanż
Chcę zamknąć ten temat, żyć z tej muzyki, bez obserwacji (cbś)
Sprzedawać im płyty, nie fetę i ekstazę z Czechosłowacji (ha-ha)

Przez parę lat się nam wydawało, że będzie tak zawsze (zawsze)
Ale zamknęli mi brata jednego, a drugi ma wieczne wakacje (pozdro)
Descansa en paz! To nie jest kraj dla młodych ludzi (nie jest)
Straciłem niewinność na mieście zamiast u prostytutki (dziwki)
Jesteśmy inni od reszty, kuzynku to GM2L jest
A twoja ekipa to wali przez sieć jak Serena Williams

Straciłem jedno życie, bracie nie chce mi się grać
Albo komuś prezent zrobię, albo ktoś mi da
Ja nie proszę, ja zabieram, daj mi tylko czas
Jest tylko jedna opcja ziomek, oni albo ja
Oni albo ja, oni albo ja
Oni albo ja, oni, oni albo ja
Oni albo ja, oni, oni albo ja
Jest tylko jedna opcja ziomek, oni albo ja

Siedziałem na dnie z butelką spłukany
Na co dzień marzenia o szczycie (szczycie)
Dzwonił mi wariat wkurwiony
I pytał mnie kiedy się w końcu rozliczę
Obrażałem te dupy, wracałem na kacu
Marzyłem, że jeszcze odpisze (ha-ha)
Siedziałem sam myśląc, że ludzie to kurwy
Zły, że zniszczyli mi życie (życie)
Dziś pod sobą mam ludzi, tak jakbym siedział w lektyce
U mnie w składzie są sztywni, jakby leżeli w kostnicy (woah!)

Każdy może cię naliczyć, połamać tak jak matematycy
Teraz czeka was tu głód, tak jak dzieci z Afryki
Dziś życie jest szybkie, wrażenia i seks jakbym to robił w Bugatti
Plus chude, nagrzane i tępe te świnie, jakby wciąż brały opiaty (o!)
Kurewki, modelki, pseudo aktorki jak Weronika Rosati
A ty, żeby poruchać, to im musisz zapłacić (becel, becel)

Z butelką na Olimp pijany, to Live Life Get Money
Przekonałem się Dziki Wschód, Europa nie Stany (nie)
Przeszedłem tą drogę do banku na raty (ta)
Przejrzałem na oczy, omijam już lombard, nic nie muszę zastawić
Diho!



Credits
Writer(s): Adrian Fochler, Sentino
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link