Szansa

Kiedy piszę Ci poemat
Każda krwinka myśli, czym ma być poemat
Na co, komu, po co będę coś domniemał
Słowa się nie kleją, nie mam nic do powiedzenia
Kiedy mówisz: nie potrzeba
Dzierżyć żadnych uczuć, Tobie to, nie schlebia
Daruj sobie poemat, przestań już tak ściemniać
Pokaż czy przetańczysz całą noc, czy weźmiesz szansę

Szansę czy weźmiesz szanse
Czy weźmiesz szansę
Czy weźmiesz szansę

A ja dalej się przedzieram
Przez kłębiące w głowie myśli czy otwierać się
Na propozycje, która jeszcze nie dociera
Czasu wiele nie ma, pytasz
Czy ja wezmę szansę

Szansę czy weźmiesz szanse
Czy weźmiesz szansę
Czy weźmiesz szansę

Teraz szansę tą szansę tą
Wykorzystasz? czy niewidzialna będzie tak
Aby nie spędzała snu z powiek, które i tak ciężkie mam
Parę chwil bez planowania, faza odkrywania
Szansę jedną mam by sprawdzić czy Cię mam, oooo Tak
Wszystko rozegrane, ja sparaliżowany
Może by wrócić jednak no i pisać poemat
Lecz jednak
Moment ten nadchodzi
Runęły te schody
I w otwarty obieg chwil, szansę wykorzystam by

Szansę, by odkryć szanse
By odkryć szansę
By odkryć szansę



Credits
Writer(s): łukasz Reks
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link