Rysunek na szkle

Do utraty tchu
Raz mi gorzej z tym, raz lepiej, rzucam sie w zdarzen rwacy nurt
I jak w ucieczce, jak w podrozy do zamknietych pukam drzwi
Byle serce niesc
I choc nic sie nie powtorzy, jeszcze raz mysla siegam wstecz
Ref.:
O! Jest gdzies niebo jak len
O! O! O! Noc za krotka na sen
O! Dom gdzie czeka znow ktos
I gdzie miejsca juz dosc
Dla spoznionych gosci
O! Twoj rysunek na szkle
Tylko na nim juz dzis nie ma mnie
Ide dalej, zyje predzej, pragne, trace to co mam
Czas doradca zlym

Biegna wiosny i jesienie, coraz bardziej dzieli nas
Morze zwyklych spraw
Mam juz tylko to wspomnienie, choc i w nim nigdy jasnych barw
Ref.:
O! Jest gdzies niebo...
Ale kiedys sam w pol drogi stane, cisne nagle w kat
Caly ten moj swiat
Twarz ochlodze kropla wody, jakby mi znow ubylo lat
I odnajde tamten ogien, i goscinny domu prog
I przyjazna dlon
Lecz czy tamta twa urode zwroci nam rzeki bystra ton
Ref.:
O! Jest gdzies niebo...
...tylko na nim juz dzis nie ma mnie, nie ma mnie



Credits
Writer(s): Jan Mieczyslaw Kondratowicz, Krzysztof January Krawczyk
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link