Totem State of Mind Pt. 1
Spory kesz i tony zdjec
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Chodze po miescie i przypominam pajaka
Ktos do mnie chce cos powiedziec ale sie jaka
Nie przywiaze sie do nikogo bo rozloka
Jest nieunikniona to jest zyciowa klatwa
To potrwa gdzies z rok man, mieszkamy sobie w zone 2
Nie w totka a podcast nagrywamy przy zwrotkach
Zdarzalo mi sie kiedys ladawac na dolkach
Lecz jesli stalem w miejscu no to tylko w korkach
Chcieli kurwa biec za szczesciem no to brawo teraz gonia
Temat na osiedlu a potem sie pewnie rozpierdola
Nie wychodza z domu bo wiedza ze geby ich rozbola
Sie wlasnego cienia boja, sie wlasnego cienia boja
Chca byc szeregowiec Dolot ale pytam gdzie ich polot
Tacy byli cwani jak jarali szlugi za szkola
Oni zawsze dla mnie byli gdzies za zaslona
Zaplaca slono podczas gdy ja place za swoja
Kase, mam slow basen a oni sie ledwie wyslowia
Dzwoncie po ambulans kiedy ich dojade ze sfora
Dojscie do tego miejsca kosztowalo mnie sporo
Lecz koniec o wydatkach koniec koncow jest spoko
Czekam tylko az me podosobowosci sie znowu rozdwoja
Zaczynamy taniec zaloz mi kaganiec albo moje duchy tu grubo nabroja
Czuje opetanie to chory mieszaniec po co typie w ogole straszysz nas bronia
Biegniemy takiem tempem ze te psy nas nie dogonia
Czekaj man, jeszcze jeden mach
Robie rap bo nie chce mi sie spac
Ja nie usne poki nie bedzie skonczony track
I nie wychodze bo mam ciagle resztki cial na klach
Starozytny jak drachmy, ubieram nowy lach
I wspinam sie na dachy by widziec caly swiat
Ta muzyka dziala na Ciebie lepiej niz krack
Nie lubie slodkich szmat mam wyrafinowany smak
Spory kesz i tony zdjec
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Zeby zrec dalej
Wez whisky mi nalej
Zawsze w zyciu otrzymywalem to czego zadalem
Dawalem cos im stale w zamian dali mi stare
Madrosci i pomysly niech to w gardle im stanie
Moje dobre wychowanie, nabyte wyrachowanie
Sprawia ze ludzie wokol mysla ze kurwa zwariowalem
Zrobilem se dziare i zbudowalem sciane
Wierzen i przekonan, wiem ze moje dzieci beda dziane
Ciesze sie ze moje zycie nie bylo rozami uslane
Bo jak przyjdzie bestia no to odpusci mi kare
Teraz jednak tylko ten rap moze mnie zadowolic
Nie trzeba mi nic wiecej reszta sie moze pierdolic
Spory kesz i tony zdjec
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Chodze po miescie i przypominam pajaka
Ktos do mnie chce cos powiedziec ale sie jaka
Nie przywiaze sie do nikogo bo rozloka
Jest nieunikniona to jest zyciowa klatwa
To potrwa gdzies z rok man, mieszkamy sobie w zone 2
Nie w totka a podcast nagrywamy przy zwrotkach
Zdarzalo mi sie kiedys ladawac na dolkach
Lecz jesli stalem w miejscu no to tylko w korkach
Chcieli kurwa biec za szczesciem no to brawo teraz gonia
Temat na osiedlu a potem sie pewnie rozpierdola
Nie wychodza z domu bo wiedza ze geby ich rozbola
Sie wlasnego cienia boja, sie wlasnego cienia boja
Chca byc szeregowiec Dolot ale pytam gdzie ich polot
Tacy byli cwani jak jarali szlugi za szkola
Oni zawsze dla mnie byli gdzies za zaslona
Zaplaca slono podczas gdy ja place za swoja
Kase, mam slow basen a oni sie ledwie wyslowia
Dzwoncie po ambulans kiedy ich dojade ze sfora
Dojscie do tego miejsca kosztowalo mnie sporo
Lecz koniec o wydatkach koniec koncow jest spoko
Czekam tylko az me podosobowosci sie znowu rozdwoja
Zaczynamy taniec zaloz mi kaganiec albo moje duchy tu grubo nabroja
Czuje opetanie to chory mieszaniec po co typie w ogole straszysz nas bronia
Biegniemy takiem tempem ze te psy nas nie dogonia
Czekaj man, jeszcze jeden mach
Robie rap bo nie chce mi sie spac
Ja nie usne poki nie bedzie skonczony track
I nie wychodze bo mam ciagle resztki cial na klach
Starozytny jak drachmy, ubieram nowy lach
I wspinam sie na dachy by widziec caly swiat
Ta muzyka dziala na Ciebie lepiej niz krack
Nie lubie slodkich szmat mam wyrafinowany smak
Spory kesz i tony zdjec
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Zeby zrec dalej
Wez whisky mi nalej
Zawsze w zyciu otrzymywalem to czego zadalem
Dawalem cos im stale w zamian dali mi stare
Madrosci i pomysly niech to w gardle im stanie
Moje dobre wychowanie, nabyte wyrachowanie
Sprawia ze ludzie wokol mysla ze kurwa zwariowalem
Zrobilem se dziare i zbudowalem sciane
Wierzen i przekonan, wiem ze moje dzieci beda dziane
Ciesze sie ze moje zycie nie bylo rozami uslane
Bo jak przyjdzie bestia no to odpusci mi kare
Teraz jednak tylko ten rap moze mnie zadowolic
Nie trzeba mi nic wiecej reszta sie moze pierdolic
Spory kesz i tony zdjec
Spory precz, chce spokoj miec
Wchodze w siec by dalej zrec
Dalej zrec, dalej zrec, dalej
Credits
Writer(s): Piotr Frankowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.