Cierp

Ten ślad to nie czerwona porzeczka
To plama krwi
A ten co się do ciebie tak uśmiecha
Truje twój drin
Noc jak noc - każdy w swojej masce
Lub nie-e-e
A jutro 650 z dojazdem
Pan kroplówka to jest szef

Parę zdań przez noc ci napiszę
Rano wstyd mi jest
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierpieć fest
Parę zdań przez noc ci napisze
Rano tak mi wstyd
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierp, cierp, cierp, cierp

I za te wszystkie twoje wybryki
Bo znów mnie wkurwiasz kiedy jest weekend
I może to wynika z twojej metryki
Jutro znów mnie będziesz kochać nad życie
Ja parę słów ci dzisiaj napisze
Gdy tańczysz sama ale jednak z tym typem
I znów wylałaś sobie drinka na t-shirt i
Twoja szminka pomazała policzek mój
Nie odbierasz, kiedy dzwonię i piszę
Chyba kurwa lubisz takie bad tripy, co?
Później dzwonisz wciąż do mojej ekipy
Gdy nagi skaczę teraz w publikę
Latam sobie jakbym został Travisem
I laski piszczą jakbym został Elvisem
Potem w knajpie zamawiamy ceviche
Myślę sobie: kurwa co ja w tym widzę?
Latasz ciągle po klubach gdzie
nakurwia sub bas a wokół się leje wciąż alko
Wszystkie tu mają udar
Bo narko i wóda i uda rozchylają za banknot
Ja mam wyjebane na stres
Normalne życie to nie dane nam jest
Z czasem też się umawiamy na seks
Potem więcej wylewamy znów łez
Jest ciężko, a ponieważ nie pije, to nic ci dziś nie napiszę
Lecz gdybym pił, to kazałbym ci suko spierdalac dalej niż widzę
Jeszcze kupię ci wizę

Parę zdań przez noc ci napiszę
Rano wstyd mi jest
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierpieć fest
Parę zdań przez noc ci napisze
Rano tak mi wstyd
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierp, cierp, cierp, cierp

Zajebałem deal, ale kace
Wy pawilony bogate
Czemu mała płaczesz?
Ja se tylko lecę, z kolegami z bratem
Dzwonie po benzynę a nie jedziemy na stacje
Było jakieś mięso, ale przy tobie to pasztet
Wiem, że jak tu wpadnę kupisz sobie kastet
Widziałaś najki, mnie, jakieś raszple
Ale proszę żebyś traktowała mnie poważnie
350 z dojazdem, albo i 4 jak mordę masz śmiecia
Dla mnie to jesteś customer, a mówisz do mnie jak do szefa
Ziomek za zeta, kurczaczek wkurwia się w opór
Jak lecę czujesz niepokój
Wiesz na co stać mnie, jak w saszecie sosu
Czy mam za dużo
I znowu lecę przez miasto jak w latach 30. korowód
Pisze ci kochom, a ty mi spierdalaj, I kto tu jest chamski?
Włączy mi się autopilot i trafie do domu, więc po chuj się martwisz?
Balet, jak balet,
dziadek bez orzechów, lubię jak się wkurwiasz, kochanie
Za chwile wrócę i ładnie poproszę to z
chęcią wyssiesz ze mnie wszystko jak wampir

Parę zdań przez noc ci napiszę
Rano tak mi wstyd mi jest
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierpieć fest
Parę zdań przez noc ci napisze
Rano tak mi wstyd mi jest
Więc się wal na ryj
Masz cierpieć, cierp, cierp, cierp, cierp



Credits
Writer(s): Bartosz Pietrzak, Jan Pawel Kaplinski, Piotr Szmidt, Jakub Mrozinski, Bartosz Tkacz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link