Pandemia
To pandemia, oh man
Tu, gdzie droga mleczna, orbita słoneczna
Leży ich planeta, tak piękna niebieska
Żyje tam ziemska rasa tak potężna
Że czuje się lepsza, niż reszta co tam mieszka
Tak próżna, że aż niedorzeczna
Bez dwóch zdań najmądrzejsza
Lecz w gardle ma niesmak, to smak powietrza
Wiedzą czemu jest tak, lecz nie mogą przestać brudzić
Tak już mają w naturze
Jest tutaj ich za dużo, a tak nie można dłużej
Planeta matka ginie tu w ozonowej dziurze
Kiedy umrze? Dobrze im nie wróżę
Od czasu do czasu ziemia sobie radzi
Grypa, ospa, dżuma, wojna z nazi
Wszystko jeszcze może się wydarzyć
Ludzie nic nie widzą, lub nie chcą zauważyć
Że więcej piją wody, świnie i krowy
I każda potem ginie, by przynieść im dobrobyt
Czeka ich nowy początek lub koniec
Źródło pitnej wody - lodowiec
Klonowanie owiec, energia innego świata
Czarna materia, eko paliwa i NASA
A człowiek umiera i już nie wraca, aha
I niby nie ma lekarstwa na raka?
Oto pandemia, ludzie jak muchy
I rozprzestrzenia się w nocy i za dnia
A matka ziemia, jest matką głupich
Tak jak nadzieja, umiera ostatnia
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
Chmury nad miastem nadeszły, jak czas ten
Chodzisz w masce, zatruty jest nasz tlen
Wiadomości faszerują kłamstwem
A w białych skafandrach maszeruje zastęp
Jak się czujesz? Człowiek człowiekowi bratem?
A jak będzie źle wyjdzie na ulice z gnatem!
Żegnaj się z obiadem, dawaj, dawaj papier
Komuś odpierdala w sklepie, japier-
Zmów paciorek, bo będzie hardkor tu
W takim społeczeństwie doczekać do wtorku
Koło fortuny, kto dozna tortur
To z horroru scena, trupy sterczą w korku
Aaa, użyłbym teleportu, wiem, że są lekarstwa
Lecz nie antidotum, nie dla psa kiełbasa
Nie dla amatorków
To depopulacja najwyższego sortu
Aa, wszystko wróci do początku
Aa, gdy ludzie szukali lądu
Aa, wybiła godzina sądu
Jedyna przyczyna to mentalny brak poglądów (jaaaał)
Człowiek miał szansę tu
Tyle sposobów na dobro ogółu
Kominy zwrócone w dół
Energia słońca i oceanu
Lecz nawet gdyby się struł
Ma to w DNA, sam siebie pożera
Spotkasz go w świecie bez reguł i ról
W swoim interesie... Strzela (strzela)
Spotkasz go w świecie bez reguł i ról
W swoim interesie... Strzela (strzela)
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi (to pandemia)
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia (to pandemia)
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
Tu, gdzie droga mleczna, orbita słoneczna
Leży ich planeta, tak piękna niebieska
Żyje tam ziemska rasa tak potężna
Że czuje się lepsza, niż reszta co tam mieszka
Tak próżna, że aż niedorzeczna
Bez dwóch zdań najmądrzejsza
Lecz w gardle ma niesmak, to smak powietrza
Wiedzą czemu jest tak, lecz nie mogą przestać brudzić
Tak już mają w naturze
Jest tutaj ich za dużo, a tak nie można dłużej
Planeta matka ginie tu w ozonowej dziurze
Kiedy umrze? Dobrze im nie wróżę
Od czasu do czasu ziemia sobie radzi
Grypa, ospa, dżuma, wojna z nazi
Wszystko jeszcze może się wydarzyć
Ludzie nic nie widzą, lub nie chcą zauważyć
Że więcej piją wody, świnie i krowy
I każda potem ginie, by przynieść im dobrobyt
Czeka ich nowy początek lub koniec
Źródło pitnej wody - lodowiec
Klonowanie owiec, energia innego świata
Czarna materia, eko paliwa i NASA
A człowiek umiera i już nie wraca, aha
I niby nie ma lekarstwa na raka?
Oto pandemia, ludzie jak muchy
I rozprzestrzenia się w nocy i za dnia
A matka ziemia, jest matką głupich
Tak jak nadzieja, umiera ostatnia
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
Chmury nad miastem nadeszły, jak czas ten
Chodzisz w masce, zatruty jest nasz tlen
Wiadomości faszerują kłamstwem
A w białych skafandrach maszeruje zastęp
Jak się czujesz? Człowiek człowiekowi bratem?
A jak będzie źle wyjdzie na ulice z gnatem!
Żegnaj się z obiadem, dawaj, dawaj papier
Komuś odpierdala w sklepie, japier-
Zmów paciorek, bo będzie hardkor tu
W takim społeczeństwie doczekać do wtorku
Koło fortuny, kto dozna tortur
To z horroru scena, trupy sterczą w korku
Aaa, użyłbym teleportu, wiem, że są lekarstwa
Lecz nie antidotum, nie dla psa kiełbasa
Nie dla amatorków
To depopulacja najwyższego sortu
Aa, wszystko wróci do początku
Aa, gdy ludzie szukali lądu
Aa, wybiła godzina sądu
Jedyna przyczyna to mentalny brak poglądów (jaaaał)
Człowiek miał szansę tu
Tyle sposobów na dobro ogółu
Kominy zwrócone w dół
Energia słońca i oceanu
Lecz nawet gdyby się struł
Ma to w DNA, sam siebie pożera
Spotkasz go w świecie bez reguł i ról
W swoim interesie... Strzela (strzela)
Spotkasz go w świecie bez reguł i ról
W swoim interesie... Strzela (strzela)
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się i w końcu nas zgubi (to pandemia)
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo też jest matką głupich
To pandemia, to pandemia
Rozprzestrzenia się tu w nocy i za dnia (to pandemia)
Matka ziemia, matka ziemia
Jest jak nadzieja, bo umiera ostatnia!
Credits
Writer(s): Kamil Pisarski, Lukasz Siedlecki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.