11

- AAA! O kurwa, ja pierdolę!
- Ej, ej, ej, co ty tak? Weź no nie przeklinaj, weź no się
- O chu... nie, nie
- Opanuj się, dobra? Co, co jest?
- To chyba sen, tylko sen, dobra, dobra, ja pierdolę, sen, Nikodem, kurwa...
- Co się stało? Jaki sen, jaki sen? Weź idź spać
- Jaki kurwa Nikodem? Jezus, a gdzie jest ta płyta? Gdzie jest ta...
- Jaka płyta? Jaka płyta?
- Nie, jest, jest, dobra, dobra, spać, spać, dobra

Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem
Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem

Spójrz mi na ręce, żadna z nich nie kłamie
Jak diament dasz mi, wiem, że jak wandal zniszczę kamień
Też klejnotów pragnę, choć ich nie widzę na sobie
To bym na pewno ułatwił życie rodzinie na co dzień
Ożywię ten projekt, na chuj nam Las Vegas
Gdzie intelekt się cofa jak te bloki czy zegar
Wszędzie tam gdzie nas nie ma ponoć leje się zyskiem
Mi wystarczy, że odwiedzę swoje Betlejem w modlitwie
Spójrz na tych ludzi, wpieprzają jak szarańcze
Póki nie przyjdzie im moczyć zębów na starość w szklance
Za mało wam tej nomenklatury własnej
To żryj wokal co nakładam bez cenzury na sample
Trzeba mieć czego nie ma nikt, przemyśl raz
Jebać stres, niebo nie zna cyfr lewych kart
Przemyj twarz, bo zarastasz brudem
A z twym poczuciem humoru można by cię nazwać gburem
Pazernym chujem, masz ideolog pracy
Co by chciał kurwa wszystko nie wychodząc z chaty
Jedno słowo poza tym dziś łatwo sprzedać szyk
Masz album jedenasty jeśli już nie ma nic

Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem
Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem

Wybacz, nie wykarmiła mnie epoka McDonald's
W życiu mam więcej treści niż złota TauTona
Idź, pokaż ty co masz poza cywilizacją
To w nas ten pożar, gdy połowa to kłamstwo
Prognoza na hardcore, cel za lufą pod lupą
To co godność zabiera to nie ufo czy kuso
Lepiej usiądź, rozluźnij mankiet
Nie pytaj mnie o życie, wszak do kurwy znasz je
Wybudowałem dom to byłoby prze ziom proste
Gdyby nie to, że coś odbywa się czegoś kosztem
Uczciwie jak mogłem, bo sobą będę zawsze
Zbieram na syna, nie muszę śmierdzieć hajsem
30 lat w projekcie, zło nami tętni, człowiek
Wystarczy, że tu każdy z nas był pchnięty nożem
Dzielnicy tej ogień, to nieważne już teraz
Każdy zna swoją drogę jak i prawdę umiera
Ty poważnie jak miewasz samobójcze myśli
Inni w tym czasie widzą w ludobójstwie zyski
Nikt nie każe Ci być w tym, nieważne jak to zabrzmi
Mój lek, mój sen, mój tlen po raz jedenasty

Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem
Tak rapuję już od 15 lat
W zasadzie boli mnie całkiem
Tak rapuję już od 15 lat
Rap jest dla mnie lekiem
Rap jest dla mnie lekiem



Credits
Writer(s): Adam Ostrowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link