Napad
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Dziad znowu, kolejna porcja sztosu na dowóz
Rap leci po kablach w każdy zakątek globu
Cały czas do przodu, rapuje bo mam powód
Rapuje bo tak czuje, używam prastarego kodu
Nowy ciąg wywodu, hardkorowego rodowodu
Grunwaldzkiego chowu, z miejsc gdzie syf i odór
Dotkniesz gdzie nie trzeba to wybucha jak wodór
Paruje jak koń na mrozie, dyszy jak parowóz
PDG obóz, nieprzerwany enegii exodus
To mój pojebany moderandi opus
Wale to kombo tu, nie wale kompotu
W wirze banknotów, winyli obrotów
Para się skrapla ze stropu w klubie od potu
Król hip-hopów, przekot kotów, top topów
Zawsze Don gotów, gotów do odlotu
Bije to bongo tu, gorąco tu
Podejdź no do płotu, kiedy rapu zew cię wzywa
Dawaj mi te bity na tym nigdy nie zbywa
Dawaj mi te hajsy, już ja wiem co z nimi zrobić
Dzwonek napierdala, nie da się do Dziadzi dobić
Jak to zrobić by zarobić, nie narobić się?
Odpowiedź jest prosta; nie pierdolić się
Wszystko na moje konto, wszystko mi jedno
Jebać homonto, Dziadzior wali w samo sedno
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Klaszcze werbel, płonie burdel, pełen rebel
Przeniosę ten bajzel na kolejny level
Strzela Nebelwerfer, płonie internet
Dymi im interfejs, Dziadzior płynie perfekt
Synku, jestem w budynku i przed budynkiem
Nie chcą cie na rynku, to ich zastąp swoim rynkiem
Wjeżdżam z pełnym rynsztunkiem, bomba na bunkier
Stylówa blink funkiel co trzęsie gatunkiem
Z rachunkiem strać i zyskaj ile zdołasz
Rozjebana dookoła, zrzucam moab
Matkę wszystkich matek dla wszystkich klatek
Nie dyskutuj z katem, Dziad jedzie z tematem
Po tym co robiłem w trasie jestem wariatem
Do dla rapowych pojebańców, im jestem bratem
Im jestem wdzięczny, jebać casual
W te umizgi akurat chuj wbija Gural
Jebać te tanie chwyty, te złote płyty
Te na mikrofonie kity, z ochujałej satelity
Niż bezguści zachwyty wole płyty chodnikowe
Choć sprzedawałem wszystkie złote i platynowe
Te prawdy nie nowe, szczają na narcyzów mity
Niebieski Robi Kreski, a Ceha robi bity
Nie mam na to miejsca na ścianie, na ścianie wisi sztuka
A ty poklasku szukaj, poszła w las nauka
Lece lotem kruka, czwarta dycha stuka
Wyje łańcuchowy pies, wyje policyjna suka
Wybucha energii wulkan
Płynie lawa po podwórkach
Tam gdzie Elpolako na koszulkach
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Dziad znowu, kolejna porcja sztosu na dowóz
Rap leci po kablach w każdy zakątek globu
Cały czas do przodu, rapuje bo mam powód
Rapuje bo tak czuje, używam prastarego kodu
Nowy ciąg wywodu, hardkorowego rodowodu
Grunwaldzkiego chowu, z miejsc gdzie syf i odór
Dotkniesz gdzie nie trzeba to wybucha jak wodór
Paruje jak koń na mrozie, dyszy jak parowóz
PDG obóz, nieprzerwany enegii exodus
To mój pojebany moderandi opus
Wale to kombo tu, nie wale kompotu
W wirze banknotów, winyli obrotów
Para się skrapla ze stropu w klubie od potu
Król hip-hopów, przekot kotów, top topów
Zawsze Don gotów, gotów do odlotu
Bije to bongo tu, gorąco tu
Podejdź no do płotu, kiedy rapu zew cię wzywa
Dawaj mi te bity na tym nigdy nie zbywa
Dawaj mi te hajsy, już ja wiem co z nimi zrobić
Dzwonek napierdala, nie da się do Dziadzi dobić
Jak to zrobić by zarobić, nie narobić się?
Odpowiedź jest prosta; nie pierdolić się
Wszystko na moje konto, wszystko mi jedno
Jebać homonto, Dziadzior wali w samo sedno
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Klaszcze werbel, płonie burdel, pełen rebel
Przeniosę ten bajzel na kolejny level
Strzela Nebelwerfer, płonie internet
Dymi im interfejs, Dziadzior płynie perfekt
Synku, jestem w budynku i przed budynkiem
Nie chcą cie na rynku, to ich zastąp swoim rynkiem
Wjeżdżam z pełnym rynsztunkiem, bomba na bunkier
Stylówa blink funkiel co trzęsie gatunkiem
Z rachunkiem strać i zyskaj ile zdołasz
Rozjebana dookoła, zrzucam moab
Matkę wszystkich matek dla wszystkich klatek
Nie dyskutuj z katem, Dziad jedzie z tematem
Po tym co robiłem w trasie jestem wariatem
Do dla rapowych pojebańców, im jestem bratem
Im jestem wdzięczny, jebać casual
W te umizgi akurat chuj wbija Gural
Jebać te tanie chwyty, te złote płyty
Te na mikrofonie kity, z ochujałej satelity
Niż bezguści zachwyty wole płyty chodnikowe
Choć sprzedawałem wszystkie złote i platynowe
Te prawdy nie nowe, szczają na narcyzów mity
Niebieski Robi Kreski, a Ceha robi bity
Nie mam na to miejsca na ścianie, na ścianie wisi sztuka
A ty poklasku szukaj, poszła w las nauka
Lece lotem kruka, czwarta dycha stuka
Wyje łańcuchowy pies, wyje policyjna suka
Wybucha energii wulkan
Płynie lawa po podwórkach
Tam gdzie Elpolako na koszulkach
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala, czujesz zapach? To skank
Ej barman, dawaj cały zapas na bar
Ręce do góry jakby to był napad na bank
Robię atak na track, dla mych watach to znak
Cały klub napierdala czas ich zabrać na dach
Credits
Writer(s): Piotr Andrzej Gorny, Maciej Ireneusz Szymanski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.