Ł.U.F. - Snap Jazz Edition

Wielu liczy na ślepy fart
Że kiedyś znajdzie na ziemi raj
Kiedy nie widzą już dla siebie szans
Każdy jest gotowy zabijać i kraść

Mówią prawdziwy skurwiel, a jest z planety mars
Witaj w rzeczywistości, w której sznyt, jak Jerry Stark
Klika moja, jak Sars niepokój szerzy wśród mas
Chwila, łamiemy kark, styl wybuchowy - pancerfaust

Wbijam z buta na rewir, nie licz na treuga dei
Bezwzględny jak sprawiedliwość, krwawy jak ręka nemesis
To ja, przekleństwo życia, ciemna storna księżyca
Doberman bez kagańca, rodzi się w oczach panika
Moja ekipa cios jak baseballem w kolana
Dawaj hajs frajerze leżeć, to jest napad, na rap zamach
Za rap haracz, dla was kara, błaznów spalam jak cygara
Albo wyrzucam przez balkon by latali jak Hannawald

Zmienia ich tak hype, pieniądze, władza
Nie ma nic, jak lans, emocje, hazard
Podana na tacy trucizna, arszenik działa
Pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat łuf

Nie ma, że boli
Nie ma kontroli
Działam na zmysły jak na oddech chronic
Uważaj, bo słowem cię mogę zniewolić
Rap kopie po głowie, jak hong - man choi
Moja ekipa, sami świadomi
Zimnokrwiści, jak Colin
Nikt nie przegoni skurwieli z Łodzi
Wzniecamy ogień, niczym w Nowym Jorku dżihad
Wersy parzą jak byś trzymał mordę na końcu palnika
Krusząc umysł twój jak hash do bletki, chwila towar znika
Ciężka korba rzeczywistość, jak moja chora psychika
Kiedy widzę jak z twych oczu promienieje strach
Jak przeznaczenie odbija się w kontaktowych szkłach
Nie ma szans na załatwienie raczej inaczej tych spraw
Tylko lewy hak na brodę, brudna prawda prosto w twarz

Zmienia dziś tak hype, pieniądze, władza
Nie ma nic, jak lans, emocje, hazard
Podana na tacy trucizna, arszenik działa
Pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat łuf

Pierdolę tabu, nie uznaję zakazów
Każdy lamus bez przekazu robi za dawcę organów
Jebać ich
Jebać ich
Pierdolę tabu, nie uznaję zakazów
Każdy lamus bez przekazu robi za dawcę organów
Jebać ich
Jebać ich

Prawda przenika przez skórę
Wkręca się do komórek
Propaganda leci z dymem
Mój rap, jak mięta ze skunem
Protoplasta walki stylem
HollyŁódź w genach, jak bluebird
Generacja post meridiem
Wstaje późnym popołudniem
Moja ekipa, niczym uderzenie w łeb łomem
Dawaj portfel, sikor, łańcuch, bluzę, spodnie z telefonem
Król jest nagi, zjadam twoje ego kruche, jak szparagi
Jestem wyrokiem dla branży, dniem ostatecznej zagłady łuf

Zmienia dziś tak hype, pieniądze, władza
Nie ma nic, jak lans, emocje, hazard
Podana na tacy trucizna, arszenik działa
Pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat łuf

Zmienia ich tak hype, pieniądze, władza
Nie ma nic, jak lans, emocje, hazard
Podana na tacy trucizna, arszenik działa
Pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat łuf



Credits
Writer(s): Adam Ostrowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link