Dokąd idziesz Polsko?

Zanim historia się zacznie nie zrozum mnie nieopatrznie,
też jestem z tego narodu, znasz mnie jestem Polaczkiem,
w takich chwilach jak ta, ten naród to Ty i ja,
jest nas czterdzieści milionów, znowu razem to straszne,
za chwile znowu nas nie ma, chwila szybko minęła,
naród na chwile się spina, bo jest potrzeba na teraz,
za chwile każdy osobno, każdy jest ważny ma godność,
popatrzmy na to na chłodno, czy tak by zostać nie mogło?

Dziewiątego kwietnia grałem koncert gdzieś w Polsce,
normalnie granie i chlanie, i afterparty no proste,
padam na morde nad ranem, towarzystwo pochlane,
to rzeczywistość, jak wstane wróce do domu na taniec,
dziewiąta rano telefon, przecież zasnąłem przed chwilą,
to dzwoni mama, wybierz inną pore jest miło,
ja nie odbiore, za drugim i za trzecim i czwartym,
potem oddzwonie, ej mama nie masz się co o mnie martwić,
nagle sms nadszedł, biore nokie i patrze
to ojciec pisze "włacz telewizor, to straszne!",
myśle sobie, że zasne a jak wstane to sprawdze,
to nie jest personalne, no ale musi być ważne,
za chwilę widze Kiełbase, otwiera drzwi i mnie budzi,
od teraz nie jest już śmiesznie, nagle trzeźwieje i nie śpie,
szukam pilota i nic już nie jest takie jak wcześniej,
jestem Polakiem i łza po policzku mi cieknie...

Dokąd? Dokąd idziesz Polsko?
Dokąd idziesz narodzie umęczony tak mocno?
Chcesz by na darmo to poszło, nie jesteś taki na codzień,
kazdy z nas nosi to w sobie, mówie o Tobie Polsko!
x2

Te ludzkie gesty, coś jest w tym i łez tych mi nie wstyd,
i nie zamierzam ich kryć, to w imie żyć co odeszły,
to w imie tych co odeszli, łzy w obliczu tregedii,
tyle empatii jest w każdym ze zniczy co się tli,
jaki ten naród jest wielki, wszyscy na chwilę są jedni,
za chwile dzień powszedni znów wszystkich zobojętnił,
zaraz będziemy znów pędzić, dziś na ulice wyszliśmy,
To do dziś widzę tak boli, wiesz co mam na myśli,
za chwilę większość zapomni, znów będziemy się dzielić,
może postawią gdzieś pomnik by o nich nie zapomnieli,
znowu powrócą bariery, powrócą spory i kłotnie,
popatrz ten naród jest chory, sory wiem to jest okrutne,
dziś mają smutek na twarzach, by jutro znów się obrażać,
to ta mentalność tak nasza, przepraszam to mnie przeraża,
cały ten naród z bazaru, za chwile znów bedzie w normie,
cały ten naród przegrany, skrzywdzonych tak przez historie!

Dokąd...
x2

To piękny widok, jak wszyscy razem tak idą,
zapamietaj te chwile które za chwile przeminą,
popatrz na ludzi tych obok, dziś są wszyscy ze sobą,
ci sami ludzie za chwile znowu poczują tą wrogość,
nie mów mi ze to spoko, to błoto tkwi w nas głeboko,
klika chwil uniesienia, to po to był ten krwi potop?
narodzie dumny tak bardzo, taa, durny tak bardzo,
przez chwile umiesz być w zgodzie, na co dzien sobą tak gardząc!
To smutne i trudne, reagujesz na trumnę,
na co dzień tak mnie hejtujesz, by mnie propsować jak umrę,
ci politycy, żołnierze, to samo było z papieżem,
całe to sztuczne przymierze, kurcze ja w to nie wierze,
przecież tragedia tych ludzi może nas jednak nauczy,
potrafimy się zjednać zamiast jak zwykle sie kłócić,
tylko razem coś można, bo my tu razem to Polska,
nie tylko czasem a ciągle, nie gdy jest problem i troska!



Credits
Writer(s): Jacek Graniecki, Michal Kozuchowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link