A miało być jak we śnie (feat. Taco Hemingway)

Jestem tu na dożywocie
To tylko parę chwil
Jeszcze nie wiem co jest potem
Gdzie potem miałbym iść

A oni tu grają hymn ze smartfona za jeden zł
Nie łapie
I ty nie łapiesz
Kiedy zasypiam jest trochę lżej
A miało być jak we śnie
Wciąż mnie pytają o role
Było ich wiele (Doceń, doceń)
Raz byłem tu statystą raz kaskaderem (Doceń, doceń)
A kiedy pytają o plany, mówię wyraźnie (Doceń, doceń)
Że chciałbym skoczyć po szlugi, tak raz na zawsze

Uh, w snach cie nawiedza mężczyzna – oczy uporne (Upiorne)
Pyta o zdrowie rodziców, pyta o formę
Widziałeś mnie w taxi, na poczcie I za kasa w społem (W społem?)
(Powiedz), jak ci smakował papieros wczoraj wieczorem (co?)
Otóż, to miał być twój ostatni, ale zmieniłem zdanie
W zeszycie stało, serca atak, zobacz ale nie byłem w stanie
Dajesz im życie, oni chcą głębi, zgłaszają płytkie żale
Chcesz im odebrać również ryczą, nie rozumiem tych istot wcale, nie
Słyszy sie, rodzą kolejni
I płaczą przez ścianę
Gdzie wy sie pchacie?
Tu już jest pozamiatane
Wszystkich nas czeka to samo chujowy hip hop
Bóg jest lub go nie ma, I tak stracisz wszystko



Credits
Writer(s): Artur Rojek, Bartosz Dziedzic, Radoslaw Lukasiewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link