Pochwała Cienia

Pochwała Cienia
Z ośmiorga oczu obserwuję odległe orbity
Ja - kamień w czas rzucony z nienawistnej ręki
Obiega mnie ślepa kometa prosperity
Gdy rytmicznym szeptem uspokajam koncentryczne kręgi
Tak łatwo pozbyć się pozycji, prestiżu, przedmiotów
Pozornych przyjaciół, publiki z przypadku, pieniędzy
Przypatrz mi się ostatni raz bo jestem gotów
Własne imię precyzyjnie z nieproszonych głów wykreślić
Czasem trzeba stracić wiele, potem jeszcze więcej
By nie tracić więcej czasu na ósemki w pętlach
I kiedy w bieli znów utoną gałęzie i ręce
Jaskółkę ze stali w siebie wypuszczę na klęczkach
Materia mieni się w manii metamorfozy
Żyję w przyszłości w ramionach trzymając przeszłość
By znaleźć wyjście niekiedy siebie trzeba otworzyć
Postawiony w złym świetle, cofając się ciemność

Czasem trzeba wyjść z kręgu światła
Pasem cienia iść w lęku sam jak palec
Panem siebie być ciężko, prawda
Czasem trzeba iść w ciemność jak najdalej

Czasem trzeba wyjść z kręgu światła stale
Pasem cienia iść w lęku sam jak palec
Panem siebie być ciężko, prawda, dla niej
Czasem trzeba iść w ciemność

Jak pająk przędę swoją nić chcąc być panem losu
Sprawdzając wszystkie możliwości planimetrii
Jak rozwiązać pajęczynę? Czy znalazłeś sposób?
Czy przechodzisz mimo, rozrywając ją na części?
Szukam igły w stogu świata, nici przeznaczenia
By nie tkwić rozdarty pośród współrzędnych wyborów
Z wysiłkiem łączę odległe słowa i drzewa
Będąc daremnym oddanym obrońcą odwiecznych wzorów
Ponad chmurami w wyższej skali kroczy pająk słońca
Ślady na śniegu po bladozłotych odnóżach
W głębokim cieniu zaszyte wciąż tkają krosna
Śledząc wątek, który bez opieki zgubi się w odnogach
Świetliki gwiazd w pajęczynie nocy gasną
Choć myślą, że błyszczą, to wszystko na próżno
Na północ wciąż idę, pamiętaj na... przyszłość?
Nic nie przyniesie mi, to ja jej niosę klucz do

Czasem trzeba wyjść z kręgu światła
Pasem cienia iść w lęku sam jak palec
Panem siebie być ciężko, prawda
Czasem trzeba iść w ciemność
Czasem trzeba tkwić w miejscu szmat lat
Masę z nieba, krzyk sędziów znać na pamięć
Ale trzeba iść, nie stój, marsz trwa dalej
Tam gdzie nie ma nic, cień to nasz atrament
Czasem trzeba kryć w sercu blask jak skazę
Z żalem czekać, kryć w ręku stal jak zdradę
Jasne nieba w ich wnętrzu, czarna chmura
Kłębi się i ku wam pędzi śnieg przed szkwałem

Nie porusza się ani wiatr, ani chorągiew
Wasz umysł jest tym, co się porusza



Credits
Writer(s): Leszek Rutkowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link