Na Ulicy
Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Dla toksycznych ludzi wciąż jestem jak wiatr
Sorry, ale muszę wiać
Odkąd sukces mam to u nich czuję żal
Prędzej umrę sam niż typie wrócę tam
Nie chce mi się nawet gadać o lamusach
Zostało paru prawdziwych ziomali, moja muza
Tu każdy dobrze życzy do momentu, aż się uda
Bo przed nimi niezmiennie albo groby albo pucha
Przez to bardzo boli dupa
Młody słuchaj, najszybciej ludzi się weryfikuje w drogich ciuchach
Jeżeli skupisz się na tym, na czym ci zależy
To dla nich jest jak AIDS, bo nie mogą tego przeżyć
To jest ciężki syf
To są zakłamani pozoranci pięknych żyć
Ty bądź sobą, a nie tym kim oni chcieliby, żebyś był
Lecisz z tym, przechytrz ich, nie rób sobie z ich pretensji
Nic, bo to niemy krzyk
Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Zjebana policja, wrzucali mnie na bęben
A co ja perkusista, zmieniłem się kompletnie
Została tylko ksywka
Ewolucja we mnie to nie jest hipokryzja
Tamta sama codzienność i się nie zmienia nic
Dilerzy handlują śmiercią, żeby mieć za co żyć
Dzieciaki i tak wezmą ten wymieszany syf
Żeby na chwilę odetchnąć i znów się oszukiwać, że jest git
Wytłumacz mi dlaczego ludzie są gotowi zabić?
A by na lepsze zmienić się brakuje im odwagi
Jak mówisz, że wyolbrzymiam to przejdź się na winkle
Wszyscy typie porobieni tam jak Ewa Minge
Mam gwiazdy na rękach, bo ciągle opadały
A marzenia chciałem spełniać, ej
Tylko czemu nic z nich nie jest zapisane?
Bo to ode mnie zależy co się stanie
Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Dla toksycznych ludzi wciąż jestem jak wiatr
Sorry, ale muszę wiać
Odkąd sukces mam to u nich czuję żal
Prędzej umrę sam niż typie wrócę tam
Nie chce mi się nawet gadać o lamusach
Zostało paru prawdziwych ziomali, moja muza
Tu każdy dobrze życzy do momentu, aż się uda
Bo przed nimi niezmiennie albo groby albo pucha
Przez to bardzo boli dupa
Młody słuchaj, najszybciej ludzi się weryfikuje w drogich ciuchach
Jeżeli skupisz się na tym, na czym ci zależy
To dla nich jest jak AIDS, bo nie mogą tego przeżyć
To jest ciężki syf
To są zakłamani pozoranci pięknych żyć
Ty bądź sobą, a nie tym kim oni chcieliby, żebyś był
Lecisz z tym, przechytrz ich, nie rób sobie z ich pretensji
Nic, bo to niemy krzyk
Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Zjebana policja, wrzucali mnie na bęben
A co ja perkusista, zmieniłem się kompletnie
Została tylko ksywka
Ewolucja we mnie to nie jest hipokryzja
Tamta sama codzienność i się nie zmienia nic
Dilerzy handlują śmiercią, żeby mieć za co żyć
Dzieciaki i tak wezmą ten wymieszany syf
Żeby na chwilę odetchnąć i znów się oszukiwać, że jest git
Wytłumacz mi dlaczego ludzie są gotowi zabić?
A by na lepsze zmienić się brakuje im odwagi
Jak mówisz, że wyolbrzymiam to przejdź się na winkle
Wszyscy typie porobieni tam jak Ewa Minge
Mam gwiazdy na rękach, bo ciągle opadały
A marzenia chciałem spełniać, ej
Tylko czemu nic z nich nie jest zapisane?
Bo to ode mnie zależy co się stanie
Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad, sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich
Credits
Writer(s): Mateusz Karas, Nadim Akach
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.