Stary Kataryniarz
Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma
Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma
Pochłonięta codzienności swej pogonią
W półmroku ulic rozbrzmiewa śpiew
Ponad dachami gwiazda mknie
Cichy trzepot skrzydeł: samotny kruk
Cienki sierp księżyca, zbliża się nów
Niknie astronoma drgający cień
Jego dłoń wzniesiona, dogasa dzień
Posąg miedziany warstwą rdzy pokryty
A nad nim planet wirują orbity
Zejdzie astronom z cokołu pomnika
Poruszy się bezruch, urwie się kronika
Umrze to co znane, nastanie czas
Spadających planet na stary świat
Cisza nieśmiertelna i wieczny mróz
Na dnie oceanu Wielki Wóz
Naiwności ludzkich książąt
Zbyt zaślepionych, by swą niemoc dojrzeć
Nie utrzymacie planet w waszych dłoniach
Nie wyłowicie Wozu, co utonął
Bezludne miasta, planeta spękana
Dusi się ludzkość zarazą nękana
Gwiazda na niebie ślad kreśli swym lotem
Tkwi wśród kamieni piołunu kwiat złoty
Na nic ambicja wasza zaciekła
Gdy Matka Ziemia dzieci się wyrzekła
Nie posklejacie świata rozdartego
Nie zatrzymacie tchnienia ostatniego
Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma
Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma
Pochłonięta codzienności swej pogonią
Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma
Pochłonięta codzienności swej pogonią
W półmroku ulic rozbrzmiewa śpiew
Ponad dachami gwiazda mknie
Cichy trzepot skrzydeł: samotny kruk
Cienki sierp księżyca, zbliża się nów
Niknie astronoma drgający cień
Jego dłoń wzniesiona, dogasa dzień
Posąg miedziany warstwą rdzy pokryty
A nad nim planet wirują orbity
Zejdzie astronom z cokołu pomnika
Poruszy się bezruch, urwie się kronika
Umrze to co znane, nastanie czas
Spadających planet na stary świat
Cisza nieśmiertelna i wieczny mróz
Na dnie oceanu Wielki Wóz
Naiwności ludzkich książąt
Zbyt zaślepionych, by swą niemoc dojrzeć
Nie utrzymacie planet w waszych dłoniach
Nie wyłowicie Wozu, co utonął
Bezludne miasta, planeta spękana
Dusi się ludzkość zarazą nękana
Gwiazda na niebie ślad kreśli swym lotem
Tkwi wśród kamieni piołunu kwiat złoty
Na nic ambicja wasza zaciekła
Gdy Matka Ziemia dzieci się wyrzekła
Nie posklejacie świata rozdartego
Nie zatrzymacie tchnienia ostatniego
Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma
Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma
Pochłonięta codzienności swej pogonią
Credits
Writer(s): Teresa Mielcarek
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.