Judasze

Judasz, Judasz, Judasz
30 Srebrników to wszystko jest warte
Judasz, Judasz, Judasz (Judasz)
Judasz, Judasz, Judasz
30 Srebrników to wszystko jest warte
Judasz, Judasz, Judasz (Judasz)

Twoje szczęście boli ich bardziej (Judasze)
Bardziej niż własna niedola (Judasze)
Zakłada ci pętlę na gardziel (Judasze)
Spokojnie patrzy jak konasz (Judasze)

Niejedna chujoza podstępna chciała już stanąć na mojej drodze (jebać)
Przestałem liczyć podłych skurwieli, znikają jak kamień w wodę
Niejeden problem jest za mną, rozwiązać nie zawsze jest łatwo
Nie w każdym tunelu, mój bracie kochany, na końcu zobaczysz światło (światło)

Znam się na ludziach, mam swoje lata, widziałem już w życiu nie jedno
Jak burczy mi w brzuchu, szukam jedzenia i raczеj jest mi wszystko jedno
Liczy się cel, niе droga do niego, przeszkody, czy konsekwencje
Otwarty umysł pozwala przetrwać, przewidzieć co wkrótce będzie (będzie)

Może znasz go pobieżnie (co?), bite piątki na mieście (co?)
Czeka na twoje potknięcie, działa wciąż na patencie
Jak sukces to zawsze jest wszędzie, upadniesz, to chętnie nadepnie
W locie te skrzydła podetnie, czeka tu na twoje miejsce

A może już masz go przy sobie tak blisko, że bliżej nie można (bratku)
I wtłacza codzienność niepewność jak wycieki ścieków do morza (oh)
I wznieca dookoła pożar, nie liczy po drodze swych ofiar (ej)
Żeruje na tobie jak kleszcze (co?), toksyny wyniszczą do końca

Więc, jeśli masz więcej i lepiej, bądź pewien, że wielu to boli (boli)
Topią się w swoim kompleksie (ta), bo masz to, co chcieliby oni
Ich celem jest twoje nieszczęście, by każdą twą ranę posolić
Ich celem jest twoje nieszczęście (tylko), nie możesz im na to pozwolić (ah)

Szczęście ma kurwa jak złapie frajera i w dupę jebany policjant
Jebane kapusie co dają na mordę, z daleka od frędzli na dystans
Stać się Judaszem, sprzedać swój honor to teraz na mieście jest modne
Większość tych cweli nie patrzy już na nic i robi se tak jak wygodniej

Ty siedzisz w więzieniu, a twój dobry ziomuś pociesza gdzieś twoją kobietę
Nie możesz nic zrobić, chcesz przegryzać kratę i powoli wychodzisz z siebie
Jebana bezsilność w tym przeklętym miejscu utwardza, zaciśnij zęby (zęby)
Jedyne, co dobre, co trzyma na duchu, to złość i pragnienie zemsty (zemsty)

Nie prawię morałów, nie po to tu jestem, potraktuj to brat jak przestrogę
Najbliższy przyjaciel w dzisiejszych czasach najczęściej od dawna jest wrogiem
Kręci się wokół, szponci, udaje, wciąż robi swą krecią robotę
Czeka na moment, by zgarnąć co twoje i w plecy wjebać ci kosę

Judasz, Judasz, Judasz
30 Srebrników to wszystko jest warte
Judasz, Judasz, Judasz (Judasz)
Judasz, Judasz, Judasz
30 Srebrników to wszystko jest warte
Judasz, Judasz, Judasz (Judasz)

Twoje szczęście boli ich bardziej (Judasze)
Bardziej niż własna niedola (Judasze)
Zakłada ci pętlę na gardziel (Judasze)
Spokojnie patrzy jak konasz (Judasze)



Credits
Writer(s): Lukasz Paluszak, Arkadiusz Szwed, Marek Andrasik
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link