Pod Osłoną Nocy

Wiem, że to nie jest normalne
Że kochać Ciebie chcę
Dla innych takie banalne
Połączyć dusze dwie

Choć serce mnie wciąż popycha
I woła głośno, to jest to
Cierpliwie muszę zaczekać
Aż znów zapadnie zmrok

Pod osłoną nocy
Znów chcę porwać Cię
Twój miłosny dotyk
Leczy chore serce me
Pod osłoną nocy
Dobrze wiesz to, że
Pod osłoną nocy
Nie istnieje grzech
Nie istnieje grzech

Sama w to chyba nie wierzę
Że w sidła dałam wplątać się
Miłości, która nie może
Istnieć w biały dzień

I tylko pod płaszczem nocy
Kiedy wszyscy słodko śpią
W ramionach twoich pomocy
Chcę szukać, wiem, że to błąd

Pod osłoną nocy
Znów chcę porwać Cię
Twój miłosny dotyk
Leczy chore serce me
Pod osłoną nocy
Dobrze wiesz to, że
Pod osłoną nocy
Nie istnieje grzech
Nie istnieje grzech

Pod osłoną nocy
Znów chcę porwać Cię
Twój miłosny dotyk
Leczy chore serce me

Pod osłoną nocy
Znów chce porwać Cię
Twój miłosny dotyk
Leczy chore serce me
Pod osłoną nocy
Dobrze wiesz to, że
Pod osłoną nocy
Nie istnieje grzech
Nie istnieje grzech

Nie istnieje grzech



Credits
Writer(s): Artur Tomasz Telus
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link