Snorlax (feat. 27.FUCKDEMONS)
Zawsze do ciebie po drodze
Gdybym chciał wystrzelić to bym wypuszczał Klubowe
W sumie chcę wystrzelić, ale zrobię własny mainstream
Nie idę za nurtem, żeby wiedzieć kto dzisiaj jest kotem
Przyszykuj mi obiad, potem sorbet, wszystko okej
Jeśli masz podejście tego typu, no to goń się
Nie jestem ze street'u, a przeszedłem długą drogę
Całkiem blisko do chodników, palmy deko na połowę
Jeśli poryje mi głowę, chociaż ty nie zryj się słońce
Żryj wszystko co moje
Żyj tylko za moje
Podziurawione serce
Załatam je tym co moje
Jak oczy to twoje
Jak łezki - to jeb je
Znam mięso, nie soję
I świetnie
Jestem taki głupi, że nawet już się nie boję
Jesteś taka piękna, więc po co wstajesz od lustra
Mamy nowe blizny, ale stare usta, wciąż całuję
Bo nie chcę ich zmieniać puszczaj
Te nuty w swojej głowie, nie na pieprzonych domówkach
Wrzucę suce ciary, bo wyczytałem to w fusach
Jakbym oglądał Harry'ego, posłuchała czarna różdżka mnie
Mam więcej niż szansę, a pustka mnie je
Jestem nadal identyczny, jak wczoraj
Jestem wciąż tak samo dziwny jak wczoraj
Jesteś dużo bardziej śliczna niż wczoraj
Nasza miłość liczna, ale niezliczona
Mamy kilka całkiem nowych szans
W stanie wysłać, bardzo dobre rzeczy w świat
Wal się, jeśli tylko chcesz pouczać nas
Wystarczy mi farmazonie, umiem uczyć się na błędach
Chcę cię tutaj nie przez facetime
Kolorowo jak na Times Square
Kolorowa tak jak emka
Ale już jest okej skarbie (no i fajnie)
Moja mowa bardzo płytka
Pokażę ci co to fale
Wrzucam nam wibracje jakbym młoda był Snorlax'em
Mamy nowy patent, na starym temacie
Czasem mówię pacierz, kiedy nie mamy nadziei
Bo jak nikt w nas nie uwierzy może na górze doceni
Moi rówieśnicy biorą leki
Zepsute społeczeństwo nam wybrało priorytety
Narkotyki, dziwne akcje, chcieliśmy tylko być lepsi
Uciekamy "przed policją", ale to sygnał karetki
Co dwie głowy to nie jedna, czy to pojęcie jest błędem
Mógłbym wszystko zrobić sam i nawet uciąć sobie rękę
Żebyś była chwilę dłużej, znowu poczuć twoje usta
I wiedzieć, że jestem dla ciebie kimś więcej niż ta pustka
Mam ślady na szyi wybacz - miałem dawno już to w planach
Ile kurwa dałbym też byś była we mnie zakochana
Ale nic na siłę mała, przecież wiesz, że ja chcę dobrze
Nawet gdybyś mi kłamała, powiedz, że mnie kochasz
Pogrzeb (już niedługo)
Narkotyki i alkohol chciałbym kurwa usnąć
Widzę siebie zawsze poprzez brudne lustro
Poschizowane myśli zawsze mam w głowie no trudno
Chuj w to (chuj w to) już niedługo
Jebię styki, życie od dawna stało się nudą
Nie mam już nadziei, a ty stałaś się mą muzą
Odejdę już niedługo...
Gdybym chciał wystrzelić to bym wypuszczał Klubowe
W sumie chcę wystrzelić, ale zrobię własny mainstream
Nie idę za nurtem, żeby wiedzieć kto dzisiaj jest kotem
Przyszykuj mi obiad, potem sorbet, wszystko okej
Jeśli masz podejście tego typu, no to goń się
Nie jestem ze street'u, a przeszedłem długą drogę
Całkiem blisko do chodników, palmy deko na połowę
Jeśli poryje mi głowę, chociaż ty nie zryj się słońce
Żryj wszystko co moje
Żyj tylko za moje
Podziurawione serce
Załatam je tym co moje
Jak oczy to twoje
Jak łezki - to jeb je
Znam mięso, nie soję
I świetnie
Jestem taki głupi, że nawet już się nie boję
Jesteś taka piękna, więc po co wstajesz od lustra
Mamy nowe blizny, ale stare usta, wciąż całuję
Bo nie chcę ich zmieniać puszczaj
Te nuty w swojej głowie, nie na pieprzonych domówkach
Wrzucę suce ciary, bo wyczytałem to w fusach
Jakbym oglądał Harry'ego, posłuchała czarna różdżka mnie
Mam więcej niż szansę, a pustka mnie je
Jestem nadal identyczny, jak wczoraj
Jestem wciąż tak samo dziwny jak wczoraj
Jesteś dużo bardziej śliczna niż wczoraj
Nasza miłość liczna, ale niezliczona
Mamy kilka całkiem nowych szans
W stanie wysłać, bardzo dobre rzeczy w świat
Wal się, jeśli tylko chcesz pouczać nas
Wystarczy mi farmazonie, umiem uczyć się na błędach
Chcę cię tutaj nie przez facetime
Kolorowo jak na Times Square
Kolorowa tak jak emka
Ale już jest okej skarbie (no i fajnie)
Moja mowa bardzo płytka
Pokażę ci co to fale
Wrzucam nam wibracje jakbym młoda był Snorlax'em
Mamy nowy patent, na starym temacie
Czasem mówię pacierz, kiedy nie mamy nadziei
Bo jak nikt w nas nie uwierzy może na górze doceni
Moi rówieśnicy biorą leki
Zepsute społeczeństwo nam wybrało priorytety
Narkotyki, dziwne akcje, chcieliśmy tylko być lepsi
Uciekamy "przed policją", ale to sygnał karetki
Co dwie głowy to nie jedna, czy to pojęcie jest błędem
Mógłbym wszystko zrobić sam i nawet uciąć sobie rękę
Żebyś była chwilę dłużej, znowu poczuć twoje usta
I wiedzieć, że jestem dla ciebie kimś więcej niż ta pustka
Mam ślady na szyi wybacz - miałem dawno już to w planach
Ile kurwa dałbym też byś była we mnie zakochana
Ale nic na siłę mała, przecież wiesz, że ja chcę dobrze
Nawet gdybyś mi kłamała, powiedz, że mnie kochasz
Pogrzeb (już niedługo)
Narkotyki i alkohol chciałbym kurwa usnąć
Widzę siebie zawsze poprzez brudne lustro
Poschizowane myśli zawsze mam w głowie no trudno
Chuj w to (chuj w to) już niedługo
Jebię styki, życie od dawna stało się nudą
Nie mam już nadziei, a ty stałaś się mą muzą
Odejdę już niedługo...
Credits
Writer(s): Jakub Grzyb, Max Jankowski, Szymon żur
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.