Faceci W Czerni
Co to za chore te czasy
Że ludzie to znowu tu lecą na bruk
Znowu niestety liczymy na cud
Znowu rodzice wybierają cug
Sypie się tutaj powoli, co było latami budowane
Jebany trud
Wyzyskiwany, tu ciągle jebany
Zdeterminowany, narodowy trup, ah
Boże, dziękuję ci za to, że dałeś mi moce
Ja to nowy Bruce Lee (Bruce Lee!)
Robię, co mogę, by nigdy na stole
Mój talerz nie pozostał pusty (pusty!)
Miliony razy mi serce pękało
Że na nim ja czuję te bruzdy (bruzdy!)
Dobrze, że chociaż te setki tysięcy tych ludzi
To poczuło mój styl
W końcu ściągamy te chore kajdany
Bo mamy te plany, te rany, co dały
Nam tyle cierpienia, że tutaj zostały
Te suki to chyba nam siły dodały
I czuję, że stoję na środku Sahary
Bez wody, bez życia, jebany paraliż
Na nowo się budzi zabójczy karabin
I ratatatata, ci daje popalić
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
Tracą biznesy i zawodzi rozum
I z żywotem rozwód, bez widzów w piwnicy
Wypluwasz flaki, potem chciałbyś przetrwać
A zostajesz z niczym i podcinasz żyły
Podcięli gałąź, na której siedzieli ci wszyscy
Co w system wierzyli i chcieli
Zająć się pracą, zadbać o bliskich
A tracą, bo tonąc, chwycili się brzytwy
Nie licz na litość, współczucie czy pomoc
Bo chuj ich obchodzi, że byłeś okej
Nie ma wolności, bo co to za wolność
Kiedy odczuwasz przed opresją lęk?
Chciałbyś mieć lek na zło tego świata
Pokonać dyskomfort i uśmierzyć ból
Chcesz nadać bieg tym wszystkim sprawom
Byś nigdy w życiu już nie czuł się źle
Ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać, to pewne
Ale wiedz, że to również kształtowało mój charakter
Chciałbym pewnych rzeczy nie rozkminiać... Nareszcie
Poczuć się naprawdę wolnym, reprezentuję prawdę
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym...
Że ludzie to znowu tu lecą na bruk
Znowu niestety liczymy na cud
Znowu rodzice wybierają cug
Sypie się tutaj powoli, co było latami budowane
Jebany trud
Wyzyskiwany, tu ciągle jebany
Zdeterminowany, narodowy trup, ah
Boże, dziękuję ci za to, że dałeś mi moce
Ja to nowy Bruce Lee (Bruce Lee!)
Robię, co mogę, by nigdy na stole
Mój talerz nie pozostał pusty (pusty!)
Miliony razy mi serce pękało
Że na nim ja czuję te bruzdy (bruzdy!)
Dobrze, że chociaż te setki tysięcy tych ludzi
To poczuło mój styl
W końcu ściągamy te chore kajdany
Bo mamy te plany, te rany, co dały
Nam tyle cierpienia, że tutaj zostały
Te suki to chyba nam siły dodały
I czuję, że stoję na środku Sahary
Bez wody, bez życia, jebany paraliż
Na nowo się budzi zabójczy karabin
I ratatatata, ci daje popalić
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
Tracą biznesy i zawodzi rozum
I z żywotem rozwód, bez widzów w piwnicy
Wypluwasz flaki, potem chciałbyś przetrwać
A zostajesz z niczym i podcinasz żyły
Podcięli gałąź, na której siedzieli ci wszyscy
Co w system wierzyli i chcieli
Zająć się pracą, zadbać o bliskich
A tracą, bo tonąc, chwycili się brzytwy
Nie licz na litość, współczucie czy pomoc
Bo chuj ich obchodzi, że byłeś okej
Nie ma wolności, bo co to za wolność
Kiedy odczuwasz przed opresją lęk?
Chciałbyś mieć lek na zło tego świata
Pokonać dyskomfort i uśmierzyć ból
Chcesz nadać bieg tym wszystkim sprawom
Byś nigdy w życiu już nie czuł się źle
Ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać, to pewne
Ale wiedz, że to również kształtowało mój charakter
Chciałbym pewnych rzeczy nie rozkminiać... Nareszcie
Poczuć się naprawdę wolnym, reprezentuję prawdę
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym, a ja chciałbym wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę jak Faceci w Czerni
A ja chciałbym, a ja chciałbym...
Credits
Writer(s): Andrzejewski Ryszard Waldemar, Starejki Dawid Henryk, Phono Cozabit
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.