On

On podpalił nasz dom
I za co się wziął
To wszystko obracał w ruinę
On zbudował w nas mur
Podzielił nasz świat
Pękły więzy rodzinne
On nie był w tym sam
Bo przyszła wraz z nim
Banda żarłocznych kompanów
Gdy pękał nasz dom
On szydził i drwił
Bredząc o rasie panów

Co jeszcze się musi stać
Abyśmy przestali się bać
Czy dopiero zgliszcza, nędza i głód
Sprawią, że zbudzimy się

Szarogęsił się w nim
W usta dmuchał nam dym
Chciał widzieć nas na kolanach
Nędzną srebrników garść
Rzucił poddanym w twarz
By nie widzieli w nim zła
Wokół klakierów tłum
W pokłonach i mgle
Całował po jego rękach
Lecz już bliski jest kres
Odwaga rośnie w nas
Wolność jest w naszych sercach

Co jeszcze się musi stać
Abyśmy przestali się bać
Czy dopiero zgliszcza, nędza i głód
Sprawią, że zbudzimy się

Co jeszcze się musi stać
Abyśmy przestali się bać
Czy dopiero zgliszcza, nędza i głód
Sprawią, że zbudzimy się



Credits
Writer(s): Jaroslaw Robert Balsamski, Jacek Taran
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link